piątek, 21 sierpnia 2015

Rozdział 19

                                                                   Oczami Alex
Do domu wróciłam wtedy kiedy zmarzłam, w drodze powrotnej przygotowywałam się psychicznie na spotkanie tej całej Victorii. Już od razu mogę stwierdzić, że jej nie polubię.W końcu kto by chciał się zadawać z dziewczyną, która jest brodą Twojego chłopaka? Bo na pewno nie ja. Stanęłam pod drzwiami willi, z wnętrza domu dało się słyszeć donośne śmiechy, widocznie dobrze się bawią- pomyślałam zaciskając szczękę. Powoli ułożyłam dłoń na klamce naciskając na nią, kiedy drzwi ustąpiły weszłam do środka.W przedpokoju zdjęłam trampki i ruszyłam w stronę salonu, na kanapie siedział Styles a obok czarnowłosa piękność, poczułam dziwne ukłucie, kiedy tak się jej przyglądałam. Tak, to raczej zazdrość. Pewnym krokiem do nich podeszłam, wtedy dopiero ich wzrok padł na mnie. Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Hej skarbie- zawołałam, nachylając się nad chłopakiem i całując go w usta, musiałam pokazać tej lali do kogo tak na prawdę należy Hazz, ale mój plan zepsuł on sam, odsuwając moją osobę od siebie. Zaskoczył mnie.
- Cześć kochanie, to jest właśnie Vicki- mówiąc to wskazał na dziewczynę, uśmiechała się kpiąco. Teraz jestem pewna, na pewno jej nie polubię.
- Fajnie- powiedziałam z niesmakiem lustrując ją wzrokiem- Idę na górę jakby coś-dodałam, kierując się na schody. Po kilku sekundach wpadłam do swojej sypialni i usiadłam na łóżku. Jestem niemalże pewna, że Harry zaraz wpadnie tutaj robiąc mi kazanie na temat mojego zachowania, no i się nie myliłam, zanim zdążyłam się obejrzeć stał już nade mną. Nie jest zadowolony, to wiem. wstałam aby się z nim zrównać. Po chwili przybliżył swoją twarz do mojej i...
                                                     
                                            Be-be-be careful making wishes in the dark
                                            Can't be sure when they've hit their mark
                                           Besides in the mean-meantime I'm just dreaming of tearing you apart
Jęknęłam nieprzytomnie, szukając po omacku telefonu, kiedy już go miałam wyłączyłam alarm. Odrzuciłam komórkę gdzieś na bok i nakryłam głowę poduszką. Zaczęłam sobie przypominać sen od samego początku. Był bardzo rzeczywisty ale w większości nie do spełnienia. Po pierwsze moi rodzice miewają się dobrze i teraz pewnie siedzą w kuchni i jedzą śniadanie, po drugie mam chłopaka,  a po trzecie nienawidzę Stylesa. Wybuchłam śmiechem. Ja i Lokers, śmieszne. Kiedy się uspokoiłam, usiadłam na łóżku, rozglądając się na boki. Na środku pomieszczenia stały walizki, to właśnie dzisiaj razem z siostrą wyjeżdżamy do Londynu, do brata i jego chorych kumpli, taaak zdążyłam ich już poznać a szczególnie jednego. Natalie na początku miała jechać sama, wykupiła już sobie nawet tam małe mieszkanie, ale, że na razie trwa tam remont, Nat zamieszka przez jakiś czas u Louisa i reszty, więc nasi kochani rodziciele stwierdzili, że rodzeństwo powinno trzymać się razem, dlatego wyjeżdżam razem z nią, nie wiem czy tam wytrzymam ale postaram się, najwyżej ktoś nie wyjdzie z tego żywy już wiem nawet kto.Leniwie zwlokłam się z posłania, zgarnęłam z fotela moje wcześniej naszykowane ubrania (bez torby, okularków i zegarka :p) :
                                                                     

i poszłam z nimi do łazienki, położyłam je na pralce, po czym rozebrałam się z piżamy i weszłam do kabiny prysznicowej. 20 min. później: Gotowa, wróciłam do pokoju, chwyciłam swoje dwie walizki i ledwie  zeszłam z nimi na dół, nie były zbyt lekkie. W końcu dotarłam z nimi do drzwi wyjściowych przy których zostawiłam bagaże. Uspokoiłam oddech, po tym małym wysiłku stwierdzam, że dźwiganie nie jest dla mnie. Ruszyłam do kuchni gdzie przy stole siedzieli rodzice i Natalie.
- Dzień dobry- mruknęłam siadając przy stole.
- Cześć skarbie- jak zwykle odpowiedzieli zgodnie rodzice.- Za 10 minut wyjeżdżamy więc się streszczajcie- dodał tym razem tata, jak zwykle czytając gazetę. Chwyciłam jedną kanapkę i  pochłonęłam ją w mgnieniu oka, tyle mi wystarczyło, żebym się najadła, popiłam jeszcze sokiem pomarańczowym. Po czym wstałam od stołu i znowu pobiegłam do siebie, kiedy stałam już w drzwiach rozejrzałam się uważnie czy przypadkiem niczego nie zapomniałam, komórka, no tak, wzięłam urządzenie z poduszki i schowałam do kieszeni spodni. Stanęłam w miejscu, będzie mi tego wszystkiego bardzo brakowało.
- Alex, ktoś do ciebie!- usłyszałam krzyk siostry, wyleciałam z pokoju niczym torpeda o mały włos nie zabijając się na schodach. W holu stała cała moja paczka z Nim na czele, nadal nie dochodziło do mnie, że będę musiała się z nimi rozstać, że już nie będzie tak jak dawniej, ale jest jeden plus. Rodzice mojego Max'a pracują właśnie w Londynie, chłopak został tutaj ze względu na mnie, lecz kiedy dowiedział się, że wyjeżdżam postanowił zrobić to samo, kocham Go za to, oczywiście nie tylko za to, jeszcze za wiele więcej rzeczy. Pożegnaliśmy się wspólnie z przyjaciółmi, oczywiście nie obyło się bez łez. nasze przytulanki przerwał tata oznajmiający, że musimy już jechać na lotnisko. Reszta wyszła więc wzięliśmy nasze bagaże i udaliśmy się do samochodu, walizki wylądowały w bagażniku a my w aucie, rodzice z przodu, a ja Nat i Max z tyłu. Co do rodzicieli, nie wiedzą, że Wright to moja druga połówka, według nich to mój przyjaciel i niech tak zostanie. Jeszcze przyjdzie czas żeby się przed nimi ujawnić, wie tylko Natalie, chociaż mama chyba coś podejrzewa. Po drodze nasłuchaliśmy się kazań, szczególnie ja, typu bądź grzeczna, słuchaj się rodzeństwa bla bla bla . Na miejscu, wysiedliśmy z auta, zabraliśmy bagaże, pożegnaliśmy się z mamą i tatą, po czym ruszyliśmy na odprawę, która minęła zaskakująco szybko, już po kilku minutach siedzieliśmy w samolocie.Wtuliłam się od razu w chłopaka i spojrzałam na siostrę, wyglądającą przez okno, na jej policzku nadal widniał siniak, po spotkaniu z Markiem, jej na szczęście już byłym. Może tam w Londynie znajdzie sobie kogoś kto będzie na nią zasługiwał, za dużo się wycierpiała przez tego dupka, westchnęłam smutno, przykuwając tym samym uwagę Maxa, który spojrzał na mnie czule.
- Co się dzieje Słońce?- szepnął gładząc dłonią moje plecy, pokręciłam głową.
-Jest w porządku Misiek, tylko jestem zmęczona to wszystko- mruknęłam, w jego bluzę.
- W takim razie się prześpij, obudzę Cię jak dolecimy- uśmiechnęłam się pod nosem i nawet nie wiem kiedy mnie znurzyło i zasnęłam.
                                                   
                                                                Oczami Natalie
                                 

Spojrzałam w stronę siostry, spała wtulona w Maxa, wyglądali razem słodko. Cieszyłam się ich szczęściem, ale też sama pragnęłam w końcu znaleźć sobie kogoś kto będzie mnie kochał bezgranicznie a ja będę odwzajemniała to uczucie równie mocno. Myślałam, że tak jest kiedy jeszcze byłam z Markiem, ale cholernie się pomyliłam, teraz żałuję, że wcześniej nie przejrzałam na oczy i z nim nie zerwałam. Przetarłam dłonią oczy, nie mogę się przecież rozkleić, nie tutaj, odwróciłam głowę do okna i po około 30 minutach zasnęłam. Obudził mnie głos stewardessy, która informowała o lądowaniu. Po niedługim czasie staliśmy we trójkę na płycie lotniska, po Wrighta przyjechali rodzice, więc musiał iść. Teraz tylko zostało nam czekanie na Louisa, usiadłam na pierwszej lepszej ławeczce i zaczęłam się rozglądać podobnie jak Alex. W końcu w oddali zauważyłam trzech mężczyzn, po przyjrzeniu się im rozpoznałam w nich Louisa, Harry'ego i prawdopodobnie ochroniarza chłopaków. Wstałam, idąc w tamtą, nie minęła minuta a już razem z siostrą byłyśmy miażdżone w stalowym uścisku brata, wtedy emocje dały upust i tak po prostu się popłakałam.
- ej Mała co jest?- usłyszałam nad sobą jego głos, pociągnęłam nosem- po prostu się za tobą stęskniłam- wymamrotałam, w odpowiedzi tylko się zaśmiał i mocniej nas przytulił staliśmy tak dopóki nie rozległo się chrząknięcie, odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na Stylesa.
- Mi też miło was widzieć- mruknął z przekąsem, zachichotałam i przyciągnęłam go do siebie- cześć Loczku- powiedziałam.
- No cześć, cześć, nie widzieliśmy się, jakiś rok a ty w ogóle nie urosłaś.. Ałaaa- jęknął kiedy uderzyłam go w ramię, wróciłam do brata. Spojrzałam na Alex, która z grymasem patrzyła na Lokersa.
-  A ty się ze mną nie przywitasz?- rzucił do niej.
- Wal się- odpowiedziała tylko-oj Alex i to jej słownictwo.
- I z wzajemnością- dodał Styles.
- Oni nigdy się nie dogadają- powiedział brat kiedy byliśmy już w aucie.
- Masz 100% racji- mówiąc to spojrzałam na wspomnianą dwójkę, która teraz mierzyła się srogim wzrokiem.

Jestem ,żyję :D i nareszcie dodałam rozdział, tego na pewno się nie spodziewaliście ^^ Mam nadzieję, że aż tak źle mi to nie wyszło :P Stwierdziłam, że schrzaniłam całe opowiadanie, dlatego wprowadziłam taką małą zmianę, może lepszą. To już podlega Waszej ocenie. Przepraszam, że nie dodawałam, ale miałam wrażenie, że przestaliście to czytać :( Ostatnio przybyło wyświetleń, i to jest powodem dodania następnej części. Pod ostatnim rozdziałem nie pojawił się żaden komentarz i zrobiło mi się przykro :(. PROSZĘ WAS O OCENĘ TEGO ROZDZIAŁU, PONIEWAŻ ZASTANAWIAM SIĘ NAD USUNIĘCIEM BLOGA, ALE JAKBY KTOŚ CHCIAŁ CZYTAĆ DALEJ NIE ZROBIĘ TEGO. JEŚLI DO 30 POJAWI SIĘ PRZYNAJMNIEJ 1 KOM, NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ 31 SIERPNIA , taki mały szantażyk xD ale myślę, że się postaracie bo szczerze przywiązałam się do tego opo, na wszelki wypadek już się  biorę za następny rozdz.:) i proszę o ocenę, zdaje sobie sprawę, że trochę pogmatwałam sprawę :) ale może się spodoba? Dobra za bardzo się rozpisałam, do zobaczenia Miśki kofffam Was :***




   






                    

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 18

                                                                     Oczami Alex

Z powodu braku powietrza oderwaliśmy się od siebie, nawiązując tym samym kontakt wzrokowy.
-Kocham Cię- odezwałam się po dłuższej chwili bacznie obserwując Styles'a, który po moich słowach szeroko się uśmiechnął dosłownie rzucając się na mnie i ponownie całując. Z jękiem odsunął się ode mnie i usiadł na przeciwko mnie więc ja zrobiłam to samo.
- Jeśli ty kochasz mnie a ja ciebie to ... zostaniesz moją dziewczyną?- minęła chwila zanim te słowa do mnie dotarły ale kiedy już się to stało na moje usta wpłynął szeroki uśmiech i mocno wtuliłam się w ciepły tors chłopaka, po czym spojrzałam w jego kocie oczy.
- Oczywiście, że tak- szepnęłam muskając swoimi jego usta, nie był mi dłużny po chwili znowu leżałam na łóżku przygnieciona jego ciałem i namiętnie całowana, ale oczywiście tą chwilę musiało coś zepsuć a dokładniej dzwoniący telefon chłopaka, jęknęłam łapiąc Hazze za koszulkę kiedy chciał się odsunąć.
-Alex puść-powiedział uwalniając się, chwycił urządzenie z szafki a na jego twarzy pojawił się grymas- zaraz wracam- zaszczycił mnie spojrzeniem i tak po prostu wyszedł. A ja wydęłam wargę jak małe dziecko zastanawiając się z kim teraz rozmawia.
Minęło 5 minut a on jeszcze nie przyszedł, żeby zabić jakoś to czekanie wzięłam laptopa i włączyłam. Miałam zamiar sprawdzić czy ktoś z przyjaciół jest dostępny. Niestety nikogo nie było, przez co westchnęłam ciężko wchodząc na jakąś stronę plotkarską, nie znalazłam tam nic godnego uwagi. Wtedy w drzwiach stanął Harry ze smutną miną, patrzyłam na niego wyczekująco.
- Dzwonili z Modestu, muszę zabrać Victorie do restauracji a potem przywieźć ją tutaj na noc- westchnął przebiegając dłonią po swoich lokach. Zacisnęłam mocno szczękę.
- Myślałam, że resztę tego dnia spędzimy razem ale jak zwykle się myliłam- pokręciłam głową podnosząc się z łóżka.
-Dobrze wiesz Alex, że to nie zależy ode mnie, najchętniej bym został tutaj z tobą, jednak nie mogę- podszedł do mnie oplatając rękoma.
- postaw się im- uniosłam głowę do góry, wlepiając wzrok w jego cudowne paczadełka.
- Alex, nie mogę tego zrobić, to niedługo się skończy obiecuję- pocałował mnie w głowę po czym zrobił krok w tył- kocham cię- szepnął i wyszedł. Przetarłam twarz dłońmi i ponownie usiadłam na łóżku, na prawdę chciałam spędzić czas z moim chłopakiem, w końcu za parę tygodni zaczyna się trasa, co mnie jeszcze bardziej przytłacza. Myśl, że rozstaniemy się na te kilka miesięcy.Dobra koniec tego dobrego, wstałam, chwyciłam bluzę po czym zbiegłam na dół, założyłam trampki i wyszłam z domu. Na zewnątrz już zaczynało się ściemniać, dlatego postanowiłam za bardzo nie oddalać się od domu, mając w głowie ostatnie wydarzenie w klubie, na samą myśl moim ciałem wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz. Ruszyłam powoli wzdłuż ulicy.
                                                                    Oczami Natalie
Siedziałam wtulona w klatkę piersiową Liama, odpowiadało mi to. Między nami panowała cisza, czułam na sobie jego wzrok ale byłam zajęta oglądaniem filmu, który wydał mi się bardzo ciekawy. Wszystko było okej do czasu kiedy po salonie rozeszło się burczenie mojego brzucha, szybko złapałam się za niego, nagle usłyszałam cichy chichot chłopaka, poczułam jak moje policzki stają się czerwone, na szczęście twarz miałam zasłoniętą włosami.
-Ktoś tu jest głodny, chodź zaradzimy temu- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.- Ty sobie usiądź a ja zaraz coś wykombinuję i nie chowaj twarzy we włosach- jęknął odgarniając je na bok, spojrzałam na niego, był blisko, bardzo blisko. Przygryzłam wargę spuszczając głowę w dół, ale nie trwało do długo, zaraz znowu patrzyłam w jego oczy i wtedy ponownie to się stało całowaliśmy się, ręce umiejscowiłam na jego karku przyciągając go do siebie jeszcze bliżej.
- Nie przeszkadzam?- usłyszałam głos Louisa, Li gwałtownie się odsunął a ja speszona odwróciłam wzrok. - tylko kolejny raz mi nie wmawiajcie, że między wami nic nie ma, proponuję żebyście poszli do sypialni- dodał po chwili rozbawiony wyjmując z lodówki sok i kiedy już wychodził z pomieszczenia dorzucił:- tylko grzecznie tam! A moje policzki znowu oblały się różem.

Hej hej hej to znowu ja po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie:) Dziś rozdział krótszy z powodu godziny ale następny obiecuję iż będzie dłuuuugi;) I pojawi się na początku lutego, bo wtedy zaczynają mi się ferie, mam nadzieję że nie bd miała nic zadane tak jak ostatnio na święta i dlatego nic się nie pojawiło nie miałam po prostu czasu do tego jeszcze szkoła. No nic chcę jeszcze podziękować osobom, które skomentowały ostatni post, więc DZIĘKUJĘ KOCHANE <3 i liczę że pod tym postem też się pojawią jakieś komy. Łapcie jeszcze mojego fejsa   i zapraszajcie  do następnego kociaki :*.