niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 18

                                                                     Oczami Alex

Z powodu braku powietrza oderwaliśmy się od siebie, nawiązując tym samym kontakt wzrokowy.
-Kocham Cię- odezwałam się po dłuższej chwili bacznie obserwując Styles'a, który po moich słowach szeroko się uśmiechnął dosłownie rzucając się na mnie i ponownie całując. Z jękiem odsunął się ode mnie i usiadł na przeciwko mnie więc ja zrobiłam to samo.
- Jeśli ty kochasz mnie a ja ciebie to ... zostaniesz moją dziewczyną?- minęła chwila zanim te słowa do mnie dotarły ale kiedy już się to stało na moje usta wpłynął szeroki uśmiech i mocno wtuliłam się w ciepły tors chłopaka, po czym spojrzałam w jego kocie oczy.
- Oczywiście, że tak- szepnęłam muskając swoimi jego usta, nie był mi dłużny po chwili znowu leżałam na łóżku przygnieciona jego ciałem i namiętnie całowana, ale oczywiście tą chwilę musiało coś zepsuć a dokładniej dzwoniący telefon chłopaka, jęknęłam łapiąc Hazze za koszulkę kiedy chciał się odsunąć.
-Alex puść-powiedział uwalniając się, chwycił urządzenie z szafki a na jego twarzy pojawił się grymas- zaraz wracam- zaszczycił mnie spojrzeniem i tak po prostu wyszedł. A ja wydęłam wargę jak małe dziecko zastanawiając się z kim teraz rozmawia.
Minęło 5 minut a on jeszcze nie przyszedł, żeby zabić jakoś to czekanie wzięłam laptopa i włączyłam. Miałam zamiar sprawdzić czy ktoś z przyjaciół jest dostępny. Niestety nikogo nie było, przez co westchnęłam ciężko wchodząc na jakąś stronę plotkarską, nie znalazłam tam nic godnego uwagi. Wtedy w drzwiach stanął Harry ze smutną miną, patrzyłam na niego wyczekująco.
- Dzwonili z Modestu, muszę zabrać Victorie do restauracji a potem przywieźć ją tutaj na noc- westchnął przebiegając dłonią po swoich lokach. Zacisnęłam mocno szczękę.
- Myślałam, że resztę tego dnia spędzimy razem ale jak zwykle się myliłam- pokręciłam głową podnosząc się z łóżka.
-Dobrze wiesz Alex, że to nie zależy ode mnie, najchętniej bym został tutaj z tobą, jednak nie mogę- podszedł do mnie oplatając rękoma.
- postaw się im- uniosłam głowę do góry, wlepiając wzrok w jego cudowne paczadełka.
- Alex, nie mogę tego zrobić, to niedługo się skończy obiecuję- pocałował mnie w głowę po czym zrobił krok w tył- kocham cię- szepnął i wyszedł. Przetarłam twarz dłońmi i ponownie usiadłam na łóżku, na prawdę chciałam spędzić czas z moim chłopakiem, w końcu za parę tygodni zaczyna się trasa, co mnie jeszcze bardziej przytłacza. Myśl, że rozstaniemy się na te kilka miesięcy.Dobra koniec tego dobrego, wstałam, chwyciłam bluzę po czym zbiegłam na dół, założyłam trampki i wyszłam z domu. Na zewnątrz już zaczynało się ściemniać, dlatego postanowiłam za bardzo nie oddalać się od domu, mając w głowie ostatnie wydarzenie w klubie, na samą myśl moim ciałem wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz. Ruszyłam powoli wzdłuż ulicy.
                                                                    Oczami Natalie
Siedziałam wtulona w klatkę piersiową Liama, odpowiadało mi to. Między nami panowała cisza, czułam na sobie jego wzrok ale byłam zajęta oglądaniem filmu, który wydał mi się bardzo ciekawy. Wszystko było okej do czasu kiedy po salonie rozeszło się burczenie mojego brzucha, szybko złapałam się za niego, nagle usłyszałam cichy chichot chłopaka, poczułam jak moje policzki stają się czerwone, na szczęście twarz miałam zasłoniętą włosami.
-Ktoś tu jest głodny, chodź zaradzimy temu- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.- Ty sobie usiądź a ja zaraz coś wykombinuję i nie chowaj twarzy we włosach- jęknął odgarniając je na bok, spojrzałam na niego, był blisko, bardzo blisko. Przygryzłam wargę spuszczając głowę w dół, ale nie trwało do długo, zaraz znowu patrzyłam w jego oczy i wtedy ponownie to się stało całowaliśmy się, ręce umiejscowiłam na jego karku przyciągając go do siebie jeszcze bliżej.
- Nie przeszkadzam?- usłyszałam głos Louisa, Li gwałtownie się odsunął a ja speszona odwróciłam wzrok. - tylko kolejny raz mi nie wmawiajcie, że między wami nic nie ma, proponuję żebyście poszli do sypialni- dodał po chwili rozbawiony wyjmując z lodówki sok i kiedy już wychodził z pomieszczenia dorzucił:- tylko grzecznie tam! A moje policzki znowu oblały się różem.

Hej hej hej to znowu ja po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie:) Dziś rozdział krótszy z powodu godziny ale następny obiecuję iż będzie dłuuuugi;) I pojawi się na początku lutego, bo wtedy zaczynają mi się ferie, mam nadzieję że nie bd miała nic zadane tak jak ostatnio na święta i dlatego nic się nie pojawiło nie miałam po prostu czasu do tego jeszcze szkoła. No nic chcę jeszcze podziękować osobom, które skomentowały ostatni post, więc DZIĘKUJĘ KOCHANE <3 i liczę że pod tym postem też się pojawią jakieś komy. Łapcie jeszcze mojego fejsa   i zapraszajcie  do następnego kociaki :*.