Oczami Alex
Do domu wróciłam wtedy kiedy zmarzłam, w drodze powrotnej przygotowywałam się psychicznie na spotkanie tej całej Victorii. Już od razu mogę stwierdzić, że jej nie polubię.W końcu kto by chciał się zadawać z dziewczyną, która jest brodą Twojego chłopaka? Bo na pewno nie ja. Stanęłam pod drzwiami willi, z wnętrza domu dało się słyszeć donośne śmiechy, widocznie dobrze się bawią- pomyślałam zaciskając szczękę. Powoli ułożyłam dłoń na klamce naciskając na nią, kiedy drzwi ustąpiły weszłam do środka.W przedpokoju zdjęłam trampki i ruszyłam w stronę salonu, na kanapie siedział Styles a obok czarnowłosa piękność, poczułam dziwne ukłucie, kiedy tak się jej przyglądałam. Tak, to raczej zazdrość. Pewnym krokiem do nich podeszłam, wtedy dopiero ich wzrok padł na mnie. Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Hej skarbie- zawołałam, nachylając się nad chłopakiem i całując go w usta, musiałam pokazać tej lali do kogo tak na prawdę należy Hazz, ale mój plan zepsuł on sam, odsuwając moją osobę od siebie. Zaskoczył mnie.
- Cześć kochanie, to jest właśnie Vicki- mówiąc to wskazał na dziewczynę, uśmiechała się kpiąco. Teraz jestem pewna, na pewno jej nie polubię.
- Fajnie- powiedziałam z niesmakiem lustrując ją wzrokiem- Idę na górę jakby coś-dodałam, kierując się na schody. Po kilku sekundach wpadłam do swojej sypialni i usiadłam na łóżku. Jestem niemalże pewna, że Harry zaraz wpadnie tutaj robiąc mi kazanie na temat mojego zachowania, no i się nie myliłam, zanim zdążyłam się obejrzeć stał już nade mną. Nie jest zadowolony, to wiem. wstałam aby się z nim zrównać. Po chwili przybliżył swoją twarz do mojej i...
Be-be-be careful making wishes in the dark
Can't be sure when they've hit their mark
Besides in the mean-meantime I'm just dreaming of tearing you apart
Jęknęłam nieprzytomnie, szukając po omacku telefonu, kiedy już go miałam wyłączyłam alarm. Odrzuciłam komórkę gdzieś na bok i nakryłam głowę poduszką. Zaczęłam sobie przypominać sen od samego początku. Był bardzo rzeczywisty ale w większości nie do spełnienia. Po pierwsze moi rodzice miewają się dobrze i teraz pewnie siedzą w kuchni i jedzą śniadanie, po drugie mam chłopaka, a po trzecie nienawidzę Stylesa. Wybuchłam śmiechem. Ja i Lokers, śmieszne. Kiedy się uspokoiłam, usiadłam na łóżku, rozglądając się na boki. Na środku pomieszczenia stały walizki, to właśnie dzisiaj razem z siostrą wyjeżdżamy do Londynu, do brata i jego chorych kumpli, taaak zdążyłam ich już poznać a szczególnie jednego. Natalie na początku miała jechać sama, wykupiła już sobie nawet tam małe mieszkanie, ale, że na razie trwa tam remont, Nat zamieszka przez jakiś czas u Louisa i reszty, więc nasi kochani rodziciele stwierdzili, że rodzeństwo powinno trzymać się razem, dlatego wyjeżdżam razem z nią, nie wiem czy tam wytrzymam ale postaram się, najwyżej ktoś nie wyjdzie z tego żywy już wiem nawet kto.Leniwie zwlokłam się z posłania, zgarnęłam z fotela moje wcześniej naszykowane ubrania (bez torby, okularków i zegarka :p) :
i poszłam z nimi do łazienki, położyłam je na pralce, po czym rozebrałam się z piżamy i weszłam do kabiny prysznicowej. 20 min. później: Gotowa, wróciłam do pokoju, chwyciłam swoje dwie walizki i ledwie zeszłam z nimi na dół, nie były zbyt lekkie. W końcu dotarłam z nimi do drzwi wyjściowych przy których zostawiłam bagaże. Uspokoiłam oddech, po tym małym wysiłku stwierdzam, że dźwiganie nie jest dla mnie. Ruszyłam do kuchni gdzie przy stole siedzieli rodzice i Natalie.
- Dzień dobry- mruknęłam siadając przy stole.
- Cześć skarbie- jak zwykle odpowiedzieli zgodnie rodzice.- Za 10 minut wyjeżdżamy więc się streszczajcie- dodał tym razem tata, jak zwykle czytając gazetę. Chwyciłam jedną kanapkę i pochłonęłam ją w mgnieniu oka, tyle mi wystarczyło, żebym się najadła, popiłam jeszcze sokiem pomarańczowym. Po czym wstałam od stołu i znowu pobiegłam do siebie, kiedy stałam już w drzwiach rozejrzałam się uważnie czy przypadkiem niczego nie zapomniałam, komórka, no tak, wzięłam urządzenie z poduszki i schowałam do kieszeni spodni. Stanęłam w miejscu, będzie mi tego wszystkiego bardzo brakowało.
- Alex, ktoś do ciebie!- usłyszałam krzyk siostry, wyleciałam z pokoju niczym torpeda o mały włos nie zabijając się na schodach. W holu stała cała moja paczka z Nim na czele, nadal nie dochodziło do mnie, że będę musiała się z nimi rozstać, że już nie będzie tak jak dawniej, ale jest jeden plus. Rodzice mojego Max'a pracują właśnie w Londynie, chłopak został tutaj ze względu na mnie, lecz kiedy dowiedział się, że wyjeżdżam postanowił zrobić to samo, kocham Go za to, oczywiście nie tylko za to, jeszcze za wiele więcej rzeczy. Pożegnaliśmy się wspólnie z przyjaciółmi, oczywiście nie obyło się bez łez. nasze przytulanki przerwał tata oznajmiający, że musimy już jechać na lotnisko. Reszta wyszła więc wzięliśmy nasze bagaże i udaliśmy się do samochodu, walizki wylądowały w bagażniku a my w aucie, rodzice z przodu, a ja Nat i Max z tyłu. Co do rodzicieli, nie wiedzą, że Wright to moja druga połówka, według nich to mój przyjaciel i niech tak zostanie. Jeszcze przyjdzie czas żeby się przed nimi ujawnić, wie tylko Natalie, chociaż mama chyba coś podejrzewa. Po drodze nasłuchaliśmy się kazań, szczególnie ja, typu bądź grzeczna, słuchaj się rodzeństwa bla bla bla . Na miejscu, wysiedliśmy z auta, zabraliśmy bagaże, pożegnaliśmy się z mamą i tatą, po czym ruszyliśmy na odprawę, która minęła zaskakująco szybko, już po kilku minutach siedzieliśmy w samolocie.Wtuliłam się od razu w chłopaka i spojrzałam na siostrę, wyglądającą przez okno, na jej policzku nadal widniał siniak, po spotkaniu z Markiem, jej na szczęście już byłym. Może tam w Londynie znajdzie sobie kogoś kto będzie na nią zasługiwał, za dużo się wycierpiała przez tego dupka, westchnęłam smutno, przykuwając tym samym uwagę Maxa, który spojrzał na mnie czule.
- Co się dzieje Słońce?- szepnął gładząc dłonią moje plecy, pokręciłam głową.
-Jest w porządku Misiek, tylko jestem zmęczona to wszystko- mruknęłam, w jego bluzę.
- W takim razie się prześpij, obudzę Cię jak dolecimy- uśmiechnęłam się pod nosem i nawet nie wiem kiedy mnie znurzyło i zasnęłam.
Oczami Natalie
Spojrzałam w stronę siostry, spała wtulona w Maxa, wyglądali razem słodko. Cieszyłam się ich szczęściem, ale też sama pragnęłam w końcu znaleźć sobie kogoś kto będzie mnie kochał bezgranicznie a ja będę odwzajemniała to uczucie równie mocno. Myślałam, że tak jest kiedy jeszcze byłam z Markiem, ale cholernie się pomyliłam, teraz żałuję, że wcześniej nie przejrzałam na oczy i z nim nie zerwałam. Przetarłam dłonią oczy, nie mogę się przecież rozkleić, nie tutaj, odwróciłam głowę do okna i po około 30 minutach zasnęłam. Obudził mnie głos stewardessy, która informowała o lądowaniu. Po niedługim czasie staliśmy we trójkę na płycie lotniska, po Wrighta przyjechali rodzice, więc musiał iść. Teraz tylko zostało nam czekanie na Louisa, usiadłam na pierwszej lepszej ławeczce i zaczęłam się rozglądać podobnie jak Alex. W końcu w oddali zauważyłam trzech mężczyzn, po przyjrzeniu się im rozpoznałam w nich Louisa, Harry'ego i prawdopodobnie ochroniarza chłopaków. Wstałam, idąc w tamtą, nie minęła minuta a już razem z siostrą byłyśmy miażdżone w stalowym uścisku brata, wtedy emocje dały upust i tak po prostu się popłakałam.
- ej Mała co jest?- usłyszałam nad sobą jego głos, pociągnęłam nosem- po prostu się za tobą stęskniłam- wymamrotałam, w odpowiedzi tylko się zaśmiał i mocniej nas przytulił staliśmy tak dopóki nie rozległo się chrząknięcie, odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na Stylesa.
- Mi też miło was widzieć- mruknął z przekąsem, zachichotałam i przyciągnęłam go do siebie- cześć Loczku- powiedziałam.
- No cześć, cześć, nie widzieliśmy się, jakiś rok a ty w ogóle nie urosłaś.. Ałaaa- jęknął kiedy uderzyłam go w ramię, wróciłam do brata. Spojrzałam na Alex, która z grymasem patrzyła na Lokersa.
- A ty się ze mną nie przywitasz?- rzucił do niej.
- Wal się- odpowiedziała tylko-oj Alex i to jej słownictwo.
- I z wzajemnością- dodał Styles.
- Oni nigdy się nie dogadają- powiedział brat kiedy byliśmy już w aucie.
- Masz 100% racji- mówiąc to spojrzałam na wspomnianą dwójkę, która teraz mierzyła się srogim wzrokiem.
Jestem ,żyję :D i nareszcie dodałam rozdział, tego na pewno się nie spodziewaliście ^^ Mam nadzieję, że aż tak źle mi to nie wyszło :P Stwierdziłam, że schrzaniłam całe opowiadanie, dlatego wprowadziłam taką małą zmianę, może lepszą. To już podlega Waszej ocenie. Przepraszam, że nie dodawałam, ale miałam wrażenie, że przestaliście to czytać :( Ostatnio przybyło wyświetleń, i to jest powodem dodania następnej części. Pod ostatnim rozdziałem nie pojawił się żaden komentarz i zrobiło mi się przykro :(. PROSZĘ WAS O OCENĘ TEGO ROZDZIAŁU, PONIEWAŻ ZASTANAWIAM SIĘ NAD USUNIĘCIEM BLOGA, ALE JAKBY KTOŚ CHCIAŁ CZYTAĆ DALEJ NIE ZROBIĘ TEGO. JEŚLI DO 30 POJAWI SIĘ PRZYNAJMNIEJ 1 KOM, NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ 31 SIERPNIA , taki mały szantażyk xD ale myślę, że się postaracie bo szczerze przywiązałam się do tego opo, na wszelki wypadek już się biorę za następny rozdz.:) i proszę o ocenę, zdaje sobie sprawę, że trochę pogmatwałam sprawę :) ale może się spodoba? Dobra za bardzo się rozpisałam, do zobaczenia Miśki kofffam Was :***
Życie z One Direction♥
piątek, 21 sierpnia 2015
niedziela, 25 stycznia 2015
Rozdział 18
Oczami Alex
Z powodu braku powietrza oderwaliśmy się od siebie, nawiązując tym samym kontakt wzrokowy.
-Kocham Cię- odezwałam się po dłuższej chwili bacznie obserwując Styles'a, który po moich słowach szeroko się uśmiechnął dosłownie rzucając się na mnie i ponownie całując. Z jękiem odsunął się ode mnie i usiadł na przeciwko mnie więc ja zrobiłam to samo.
- Jeśli ty kochasz mnie a ja ciebie to ... zostaniesz moją dziewczyną?- minęła chwila zanim te słowa do mnie dotarły ale kiedy już się to stało na moje usta wpłynął szeroki uśmiech i mocno wtuliłam się w ciepły tors chłopaka, po czym spojrzałam w jego kocie oczy.
- Oczywiście, że tak- szepnęłam muskając swoimi jego usta, nie był mi dłużny po chwili znowu leżałam na łóżku przygnieciona jego ciałem i namiętnie całowana, ale oczywiście tą chwilę musiało coś zepsuć a dokładniej dzwoniący telefon chłopaka, jęknęłam łapiąc Hazze za koszulkę kiedy chciał się odsunąć.
-Alex puść-powiedział uwalniając się, chwycił urządzenie z szafki a na jego twarzy pojawił się grymas- zaraz wracam- zaszczycił mnie spojrzeniem i tak po prostu wyszedł. A ja wydęłam wargę jak małe dziecko zastanawiając się z kim teraz rozmawia.
Minęło 5 minut a on jeszcze nie przyszedł, żeby zabić jakoś to czekanie wzięłam laptopa i włączyłam. Miałam zamiar sprawdzić czy ktoś z przyjaciół jest dostępny. Niestety nikogo nie było, przez co westchnęłam ciężko wchodząc na jakąś stronę plotkarską, nie znalazłam tam nic godnego uwagi. Wtedy w drzwiach stanął Harry ze smutną miną, patrzyłam na niego wyczekująco.
- Dzwonili z Modestu, muszę zabrać Victorie do restauracji a potem przywieźć ją tutaj na noc- westchnął przebiegając dłonią po swoich lokach. Zacisnęłam mocno szczękę.
- Myślałam, że resztę tego dnia spędzimy razem ale jak zwykle się myliłam- pokręciłam głową podnosząc się z łóżka.
-Dobrze wiesz Alex, że to nie zależy ode mnie, najchętniej bym został tutaj z tobą, jednak nie mogę- podszedł do mnie oplatając rękoma.
- postaw się im- uniosłam głowę do góry, wlepiając wzrok w jego cudowne paczadełka.
- Alex, nie mogę tego zrobić, to niedługo się skończy obiecuję- pocałował mnie w głowę po czym zrobił krok w tył- kocham cię- szepnął i wyszedł. Przetarłam twarz dłońmi i ponownie usiadłam na łóżku, na prawdę chciałam spędzić czas z moim chłopakiem, w końcu za parę tygodni zaczyna się trasa, co mnie jeszcze bardziej przytłacza. Myśl, że rozstaniemy się na te kilka miesięcy.Dobra koniec tego dobrego, wstałam, chwyciłam bluzę po czym zbiegłam na dół, założyłam trampki i wyszłam z domu. Na zewnątrz już zaczynało się ściemniać, dlatego postanowiłam za bardzo nie oddalać się od domu, mając w głowie ostatnie wydarzenie w klubie, na samą myśl moim ciałem wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz. Ruszyłam powoli wzdłuż ulicy.
Oczami Natalie
Siedziałam wtulona w klatkę piersiową Liama, odpowiadało mi to. Między nami panowała cisza, czułam na sobie jego wzrok ale byłam zajęta oglądaniem filmu, który wydał mi się bardzo ciekawy. Wszystko było okej do czasu kiedy po salonie rozeszło się burczenie mojego brzucha, szybko złapałam się za niego, nagle usłyszałam cichy chichot chłopaka, poczułam jak moje policzki stają się czerwone, na szczęście twarz miałam zasłoniętą włosami.
-Ktoś tu jest głodny, chodź zaradzimy temu- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.- Ty sobie usiądź a ja zaraz coś wykombinuję i nie chowaj twarzy we włosach- jęknął odgarniając je na bok, spojrzałam na niego, był blisko, bardzo blisko. Przygryzłam wargę spuszczając głowę w dół, ale nie trwało do długo, zaraz znowu patrzyłam w jego oczy i wtedy ponownie to się stało całowaliśmy się, ręce umiejscowiłam na jego karku przyciągając go do siebie jeszcze bliżej.
- Nie przeszkadzam?- usłyszałam głos Louisa, Li gwałtownie się odsunął a ja speszona odwróciłam wzrok. - tylko kolejny raz mi nie wmawiajcie, że między wami nic nie ma, proponuję żebyście poszli do sypialni- dodał po chwili rozbawiony wyjmując z lodówki sok i kiedy już wychodził z pomieszczenia dorzucił:- tylko grzecznie tam! A moje policzki znowu oblały się różem.
Hej hej hej to znowu ja po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie:) Dziś rozdział krótszy z powodu godziny ale następny obiecuję iż będzie dłuuuugi;) I pojawi się na początku lutego, bo wtedy zaczynają mi się ferie, mam nadzieję że nie bd miała nic zadane tak jak ostatnio na święta i dlatego nic się nie pojawiło nie miałam po prostu czasu do tego jeszcze szkoła. No nic chcę jeszcze podziękować osobom, które skomentowały ostatni post, więc DZIĘKUJĘ KOCHANE <3 i liczę że pod tym postem też się pojawią jakieś komy. Łapcie jeszcze mojego fejsa i zapraszajcie do następnego kociaki :*.
Z powodu braku powietrza oderwaliśmy się od siebie, nawiązując tym samym kontakt wzrokowy.
-Kocham Cię- odezwałam się po dłuższej chwili bacznie obserwując Styles'a, który po moich słowach szeroko się uśmiechnął dosłownie rzucając się na mnie i ponownie całując. Z jękiem odsunął się ode mnie i usiadł na przeciwko mnie więc ja zrobiłam to samo.
- Jeśli ty kochasz mnie a ja ciebie to ... zostaniesz moją dziewczyną?- minęła chwila zanim te słowa do mnie dotarły ale kiedy już się to stało na moje usta wpłynął szeroki uśmiech i mocno wtuliłam się w ciepły tors chłopaka, po czym spojrzałam w jego kocie oczy.
- Oczywiście, że tak- szepnęłam muskając swoimi jego usta, nie był mi dłużny po chwili znowu leżałam na łóżku przygnieciona jego ciałem i namiętnie całowana, ale oczywiście tą chwilę musiało coś zepsuć a dokładniej dzwoniący telefon chłopaka, jęknęłam łapiąc Hazze za koszulkę kiedy chciał się odsunąć.
-Alex puść-powiedział uwalniając się, chwycił urządzenie z szafki a na jego twarzy pojawił się grymas- zaraz wracam- zaszczycił mnie spojrzeniem i tak po prostu wyszedł. A ja wydęłam wargę jak małe dziecko zastanawiając się z kim teraz rozmawia.
Minęło 5 minut a on jeszcze nie przyszedł, żeby zabić jakoś to czekanie wzięłam laptopa i włączyłam. Miałam zamiar sprawdzić czy ktoś z przyjaciół jest dostępny. Niestety nikogo nie było, przez co westchnęłam ciężko wchodząc na jakąś stronę plotkarską, nie znalazłam tam nic godnego uwagi. Wtedy w drzwiach stanął Harry ze smutną miną, patrzyłam na niego wyczekująco.
- Dzwonili z Modestu, muszę zabrać Victorie do restauracji a potem przywieźć ją tutaj na noc- westchnął przebiegając dłonią po swoich lokach. Zacisnęłam mocno szczękę.
- Myślałam, że resztę tego dnia spędzimy razem ale jak zwykle się myliłam- pokręciłam głową podnosząc się z łóżka.
-Dobrze wiesz Alex, że to nie zależy ode mnie, najchętniej bym został tutaj z tobą, jednak nie mogę- podszedł do mnie oplatając rękoma.
- postaw się im- uniosłam głowę do góry, wlepiając wzrok w jego cudowne paczadełka.
- Alex, nie mogę tego zrobić, to niedługo się skończy obiecuję- pocałował mnie w głowę po czym zrobił krok w tył- kocham cię- szepnął i wyszedł. Przetarłam twarz dłońmi i ponownie usiadłam na łóżku, na prawdę chciałam spędzić czas z moim chłopakiem, w końcu za parę tygodni zaczyna się trasa, co mnie jeszcze bardziej przytłacza. Myśl, że rozstaniemy się na te kilka miesięcy.Dobra koniec tego dobrego, wstałam, chwyciłam bluzę po czym zbiegłam na dół, założyłam trampki i wyszłam z domu. Na zewnątrz już zaczynało się ściemniać, dlatego postanowiłam za bardzo nie oddalać się od domu, mając w głowie ostatnie wydarzenie w klubie, na samą myśl moim ciałem wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz. Ruszyłam powoli wzdłuż ulicy.
Oczami Natalie
Siedziałam wtulona w klatkę piersiową Liama, odpowiadało mi to. Między nami panowała cisza, czułam na sobie jego wzrok ale byłam zajęta oglądaniem filmu, który wydał mi się bardzo ciekawy. Wszystko było okej do czasu kiedy po salonie rozeszło się burczenie mojego brzucha, szybko złapałam się za niego, nagle usłyszałam cichy chichot chłopaka, poczułam jak moje policzki stają się czerwone, na szczęście twarz miałam zasłoniętą włosami.
-Ktoś tu jest głodny, chodź zaradzimy temu- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.- Ty sobie usiądź a ja zaraz coś wykombinuję i nie chowaj twarzy we włosach- jęknął odgarniając je na bok, spojrzałam na niego, był blisko, bardzo blisko. Przygryzłam wargę spuszczając głowę w dół, ale nie trwało do długo, zaraz znowu patrzyłam w jego oczy i wtedy ponownie to się stało całowaliśmy się, ręce umiejscowiłam na jego karku przyciągając go do siebie jeszcze bliżej.
- Nie przeszkadzam?- usłyszałam głos Louisa, Li gwałtownie się odsunął a ja speszona odwróciłam wzrok. - tylko kolejny raz mi nie wmawiajcie, że między wami nic nie ma, proponuję żebyście poszli do sypialni- dodał po chwili rozbawiony wyjmując z lodówki sok i kiedy już wychodził z pomieszczenia dorzucił:- tylko grzecznie tam! A moje policzki znowu oblały się różem.
Hej hej hej to znowu ja po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie:) Dziś rozdział krótszy z powodu godziny ale następny obiecuję iż będzie dłuuuugi;) I pojawi się na początku lutego, bo wtedy zaczynają mi się ferie, mam nadzieję że nie bd miała nic zadane tak jak ostatnio na święta i dlatego nic się nie pojawiło nie miałam po prostu czasu do tego jeszcze szkoła. No nic chcę jeszcze podziękować osobom, które skomentowały ostatni post, więc DZIĘKUJĘ KOCHANE <3 i liczę że pod tym postem też się pojawią jakieś komy. Łapcie jeszcze mojego fejsa i zapraszajcie do następnego kociaki :*.
niedziela, 23 listopada 2014
Rozdział 17
Oczami Alex
Minęło 4 dni od wyznania Harry'ego, przez ten czas starałam się unikać jego osoby, co mi nawet wychodziło. Teraz siedzę w pokoju na parapecie i chyba podjęłam decyzję. Postanowiłam jak najszybciej powiedzieć o tym Styles'owi. Więc wstałam jako tako się ogarnęłam i wybiegłam z pomieszczenia kierując się do pokoju chłopaka ale niestety nie zastałam go tam, zmartwiło mnie to trochę, zbiegłam na dół tam też nie było śladu po nim. Zrezygnowana ubrałam bluzę, założyłam trampki i wyszłam z domu. Poszłam do parku mając cichą nadzieję, że spotkam go po drodze i tak też się stało ale nie był sam stanęłam w bezpiecznej odległości chowając się za stary budynek. Wytężyłam wzrok, stał tam z jakąś dziewczyną, trzymali się za ręce uśmiechając się do siebie co chwilę.Nagle ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Stałam jak wryta, przecież to mi wyznał miłość i zapewniał, że kocha.Miałam nadzieję, że przynajmniej on jest inny. Jak zwykle się myliłam. Chciałam tam pójść i wykrzyczeć mu w twarz co o nim myślę lecz w ostatniej chwili się powstrzymałam, wytarłam rękawem mokre policzki nawet nie dostrzegłam kiedy zaczęłam płakać.Zarzuciłam na głowę kaptur i powoli się wycofałam żeby zaraz rzucić się biegiem w stronę domu. Kiedy dobiegłam na miejsce zmęczona weszłam do środka, zdjęłam szybko buty i wbiegłam na górę prosto do pokoju, zamknęłam za sobą drzwi a klucz rzuciłam gdzieś w kąt, po czym zsunęłam się na podłogę chowając twarz w dłoniach.Usłyszałam pukanie, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać więc powoli się podniosłam podeszłam do szafki nocnej, z szuflady wyjęłam żyletkę. Obiecałam sobie, że już tego nie zrobię, ale to jest silniejsze ode mnie. Usiadłam na łóżku, zdjęłam bluzę, po czym przyłożyłam ostrze do nadgarstka, robiąc długie nacięcie tym samym ignorując teraz walenie w drewnianą powłokę, które ustało. Nie na długo bo po chwili usłyszałam kroki, przekręcanie klucza aż w końcu, drzwi się uchyliły a do środka wszedł Niall. Zapomniałam na śmierć o tym, że chłopaki mają zapasowe klucze.
-Dlaczego nie...- nie dokończył, kiedy jego wzrok powędrował na mnie, a dokładniej na mój zakrwawiony nadgarstek jak oparzona żyletkę rzuciłam na łóżko a nadgarstek przykryłam bluzą.
- Po co przyszedłeś?- warknęłam oszołomiona.
- Pogięło cię?! Co ty robisz!- w jednej chwili pokonał dzielącą nas przestrzeń i wyrwał materiał klękając na przeciwko mnie-Alex co się stało?- zapytał już spokojniej.
-Zostaw mnie samą- wychrypiałam nie patrząc na niego.
-Nie ma nawet takiej mowy, żebyś mogła dalej się ranić? Wykluczone- pokręcił przecząco głową- a teraz powiedz co jest powodem i błagam nie wykręcaj się tylko powiedz prawdę-patrzył na mnie błagalnie.Westchnęłam ciężko tym samym się poddając. Wtedy powiedziałam mu o wyznaniu Hazzy i o dzisiejszym incydencie. Nie obyło się bez łez. Kiedy skończyłam, Niall bez słowa usiadł obok i przytulił do siebie.nie opierałam się. Nasze milczenie przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Uniosłam lekko głowę i zobaczyłam JEGO. Zacisnęłam mocno szczęke i na nowo ukryłam twarz w błękitnej koszulce blondyna.
- Al co jest?- zapytał ze słyszalnym niepokojem w głosie loczek podchodząc do łóżka, nawet nie zwrócił uwagi na to, że nie jesteśmy sami w pokoju. Położył dłoń na moim kolanie, ale szybko ją strzepnęłam. Na moment w jego oczach zagościło zdezorientowanie i ból ale w tamtej chwili nie ruszyło to mojej osoby. Horan przyglądał nam się uważnie w milczeniu.
- Wyjdź stąd Styles nie mam zamiaru z tobą rozmawiać- syknęłam. Nawet się nie ruszył tylko dalej wlepiał we mnie wzrok przez co czułam się niekomfortowo.
-Najpierw chce wiedzieć co jest przyczyną twojego... zaciął się patrząc na moje spodnie, na których widniała spora plama krwi- Alex tylko mi nie mów, że znowu to zrobiłaś- szepnął rozpaczliwie.
- Harry najlepiej będzie jak naprawdę wyjdziesz- odezwał się w końcu Niall, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
-Ale...- zaczął Styles.
- Po prostu wyjdź- podniosłam głos tym samym przerywając mu, on tylko pokręcił głową szepcząc cicho tak, że Irlandczyk nie miał szans usłyszeć " i tak ci nie odpuszczę" następnie wyszedł. Chłopak siedzący obok po chwili również to zrobił ale zaraz wrócił z apteczką w ręce, siadając ponownie, chwycił mój nadgarstek i opatrzył.Kiedy skończył niespodziewanie kolejny raz przyciągnął moje kruche ciało do siebie i mocno objął ramionami. Nie mogłam znowu się rozkleić, musiałam być twarda. Powstrzymałam następną napływającą do oczu falę łez.
- Dziękuję- wychrypiałam.
- Nie masz za co Alex, a teraz obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz- odsunął się trochę spoglądając w moje oczy.
- Chciałabym, ale nie wiem czy dam radę, a teraz jakbyś mógł zostawić mnie samą- spuściłam głowę.
- Dasz radę, wierzę w ciebie i dobra wyjdę pod warunkiem.
- Jakim?
- nie zrobisz nic głupiego
- okej, będę grzeczna- przewróciłam oczami lekko się uśmiechając, chłopak zrobił to samo, podniósł się i zaraz go nie było. A ja rzuciłam się na łóżko gapiąc się w zabandażowaną rękę, z grymasem na twarzy. Muszę z tym skończyć to było pewne, westchnęłam głośno chowając głowę pod poduszkę. Już zasypiałam, kiedy:
- To teraz mi powiesz?- nie miałam zamiaru na niego patrzeć, więc nawet nie drgnęłam.- Alex do cholery! kto jest powodem tego-Usłyszałam kroki i po chwili trzymał mój nadgarstek.wyrwałam się siadając po turecku na środku mebla.
- Ty jesteś powodem słyszysz?! To przez ciebie znowu to zrobiłam!- krzyknęłam gwałtownie zrywając się na równe nogi, teraz stałam na przeciwko Styles'a. Znowu miałam ochotę płakać ale nie mogłam znowu pokazać mu jaka jestem słaba choć on już dobrze o tym wiedział.
- O czym ty mówisz? Dlaczego przeze mnie?- był w nie małym szoku.
- Dzisiaj widziałam cię z inną a ja głupia uwierzyłam, kiedy wyznałeś, że mnie kochasz- podeszłam do okna tym samym odwracając się do chłopaka plecami.
- Bo ja naprawdę cię kocham a Victoria nic dla mnie nie znaczy, ona jest początkującą gwiazdą mało ludzi ją zna więc Modest wymyśliło, że kiedy ona zostanie moją dziewczyną jej popularność wzrośnie to tylko tymczasowe na prawdę- odwróciłam się do niego nie dowierzając.
- Nawet nie raczyłeś mi powiedzieć o tym wcześniej i skąd mam mieć pewność czy mogę ci uwierzyć?- założyłam ręce na piersi i wbiłam w niego wzrok.
- Nigdy bym cię nie okłamał, jakbym wiedział, że przez to znowu się okaleczysz powiedziałbym ci na początku, ale bałem się się twojej reakcji- podszedł do mnie obejmują niepewnie w pasie- Przepraszam, przepraszam, przepraszam, ty jesteś dla mnie najważniejsza- chwycił mój nadgarstek, odwiązał bandaż i na każdej ranie złożył delikatny pocałunek a ja uważnie przyglądałam się jego poczynaniom.
- Ja też cię kocham- wymamrotałam, od razu podniósł głowę i bez ostrzeżenie jego usta spoczęły na moich.
Oczami Liam'a
Leżałem u siebie w pokoju na łóżku i czekałem na Nathalie, która lada moment wróci do domu z pracy. Jeszcze nie byliśmy parą ale wszystko zmierzało w dobrym kierunku. A wracając do dziewczyny, to nie raz próbowałem namówić ją żeby jednak na razie odpuściła sobie to studio ze względu na Mark'a, ale ona jest cholernie uparta tak samo jak Louis. Spojrzałem na zegarek była 17. Postanowiłem po nią pójść, wstałem już się nie przebierając chwyciłem kurtkę i zbiegłem na dół. Założyłem jeszcze buty i wyszedłem z domu kierując się do celu. Na dworze powoli zaczęło się ściemniać i robić coraz zimniej na głowę zarzuciłem kaptur u przyspieszyłem kroku ale zaraz stanąłem kiedy zobaczyłem w oddali Nat. Uśmiechnąłem się pod nosem i czekałem aż do mnie dołączy.
-Hej- przywitała mnie buziakiem w policzek.
- No cześć- przyciągnąłem ją do siebie- jak w pracy?- zapytałem kiedy znowu skierowaliśmy się w stronę domu.
- A bardzo dobrze- odparła z entuzjazmem, a ty jak spędziłeś czas pod moją nieobecność?- przygryzła wargę ciągle się uśmiechając.
- Nudziłem się- zrobiłem smutną minę.
- Od jutra to się zmieni macie wywiad jak dobrze pamiętam?- potaknąłem głową wzdychając, nawet nie spostrzegłem się kiedy siedzieliśmy na kanapie przy włączonym telewizorze.
Cześć Misiaki :* Mam nadzieję, że ktoś przeczyta tą notkę, bo mam jedno wyjaśnienie mojej nieobecności, więc mam problemy ze wzrokiem i mam ograniczony dostęp do komputera, myślę że to wystarczy i mnie zrozumiecie :) Następny rozdział postaram dodać niebawem. Proszę komentujcie i myślę,że długość rozdziału Wam odpowiada :D Do następnego :****
Minęło 4 dni od wyznania Harry'ego, przez ten czas starałam się unikać jego osoby, co mi nawet wychodziło. Teraz siedzę w pokoju na parapecie i chyba podjęłam decyzję. Postanowiłam jak najszybciej powiedzieć o tym Styles'owi. Więc wstałam jako tako się ogarnęłam i wybiegłam z pomieszczenia kierując się do pokoju chłopaka ale niestety nie zastałam go tam, zmartwiło mnie to trochę, zbiegłam na dół tam też nie było śladu po nim. Zrezygnowana ubrałam bluzę, założyłam trampki i wyszłam z domu. Poszłam do parku mając cichą nadzieję, że spotkam go po drodze i tak też się stało ale nie był sam stanęłam w bezpiecznej odległości chowając się za stary budynek. Wytężyłam wzrok, stał tam z jakąś dziewczyną, trzymali się za ręce uśmiechając się do siebie co chwilę.Nagle ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Stałam jak wryta, przecież to mi wyznał miłość i zapewniał, że kocha.Miałam nadzieję, że przynajmniej on jest inny. Jak zwykle się myliłam. Chciałam tam pójść i wykrzyczeć mu w twarz co o nim myślę lecz w ostatniej chwili się powstrzymałam, wytarłam rękawem mokre policzki nawet nie dostrzegłam kiedy zaczęłam płakać.Zarzuciłam na głowę kaptur i powoli się wycofałam żeby zaraz rzucić się biegiem w stronę domu. Kiedy dobiegłam na miejsce zmęczona weszłam do środka, zdjęłam szybko buty i wbiegłam na górę prosto do pokoju, zamknęłam za sobą drzwi a klucz rzuciłam gdzieś w kąt, po czym zsunęłam się na podłogę chowając twarz w dłoniach.Usłyszałam pukanie, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać więc powoli się podniosłam podeszłam do szafki nocnej, z szuflady wyjęłam żyletkę. Obiecałam sobie, że już tego nie zrobię, ale to jest silniejsze ode mnie. Usiadłam na łóżku, zdjęłam bluzę, po czym przyłożyłam ostrze do nadgarstka, robiąc długie nacięcie tym samym ignorując teraz walenie w drewnianą powłokę, które ustało. Nie na długo bo po chwili usłyszałam kroki, przekręcanie klucza aż w końcu, drzwi się uchyliły a do środka wszedł Niall. Zapomniałam na śmierć o tym, że chłopaki mają zapasowe klucze.
-Dlaczego nie...- nie dokończył, kiedy jego wzrok powędrował na mnie, a dokładniej na mój zakrwawiony nadgarstek jak oparzona żyletkę rzuciłam na łóżko a nadgarstek przykryłam bluzą.
- Po co przyszedłeś?- warknęłam oszołomiona.
- Pogięło cię?! Co ty robisz!- w jednej chwili pokonał dzielącą nas przestrzeń i wyrwał materiał klękając na przeciwko mnie-Alex co się stało?- zapytał już spokojniej.
-Zostaw mnie samą- wychrypiałam nie patrząc na niego.
-Nie ma nawet takiej mowy, żebyś mogła dalej się ranić? Wykluczone- pokręcił przecząco głową- a teraz powiedz co jest powodem i błagam nie wykręcaj się tylko powiedz prawdę-patrzył na mnie błagalnie.Westchnęłam ciężko tym samym się poddając. Wtedy powiedziałam mu o wyznaniu Hazzy i o dzisiejszym incydencie. Nie obyło się bez łez. Kiedy skończyłam, Niall bez słowa usiadł obok i przytulił do siebie.nie opierałam się. Nasze milczenie przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Uniosłam lekko głowę i zobaczyłam JEGO. Zacisnęłam mocno szczęke i na nowo ukryłam twarz w błękitnej koszulce blondyna.
- Al co jest?- zapytał ze słyszalnym niepokojem w głosie loczek podchodząc do łóżka, nawet nie zwrócił uwagi na to, że nie jesteśmy sami w pokoju. Położył dłoń na moim kolanie, ale szybko ją strzepnęłam. Na moment w jego oczach zagościło zdezorientowanie i ból ale w tamtej chwili nie ruszyło to mojej osoby. Horan przyglądał nam się uważnie w milczeniu.
- Wyjdź stąd Styles nie mam zamiaru z tobą rozmawiać- syknęłam. Nawet się nie ruszył tylko dalej wlepiał we mnie wzrok przez co czułam się niekomfortowo.
-Najpierw chce wiedzieć co jest przyczyną twojego... zaciął się patrząc na moje spodnie, na których widniała spora plama krwi- Alex tylko mi nie mów, że znowu to zrobiłaś- szepnął rozpaczliwie.
- Harry najlepiej będzie jak naprawdę wyjdziesz- odezwał się w końcu Niall, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
-Ale...- zaczął Styles.
- Po prostu wyjdź- podniosłam głos tym samym przerywając mu, on tylko pokręcił głową szepcząc cicho tak, że Irlandczyk nie miał szans usłyszeć " i tak ci nie odpuszczę" następnie wyszedł. Chłopak siedzący obok po chwili również to zrobił ale zaraz wrócił z apteczką w ręce, siadając ponownie, chwycił mój nadgarstek i opatrzył.Kiedy skończył niespodziewanie kolejny raz przyciągnął moje kruche ciało do siebie i mocno objął ramionami. Nie mogłam znowu się rozkleić, musiałam być twarda. Powstrzymałam następną napływającą do oczu falę łez.
- Dziękuję- wychrypiałam.
- Nie masz za co Alex, a teraz obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz- odsunął się trochę spoglądając w moje oczy.
- Chciałabym, ale nie wiem czy dam radę, a teraz jakbyś mógł zostawić mnie samą- spuściłam głowę.
- Dasz radę, wierzę w ciebie i dobra wyjdę pod warunkiem.
- Jakim?
- nie zrobisz nic głupiego
- okej, będę grzeczna- przewróciłam oczami lekko się uśmiechając, chłopak zrobił to samo, podniósł się i zaraz go nie było. A ja rzuciłam się na łóżko gapiąc się w zabandażowaną rękę, z grymasem na twarzy. Muszę z tym skończyć to było pewne, westchnęłam głośno chowając głowę pod poduszkę. Już zasypiałam, kiedy:
- To teraz mi powiesz?- nie miałam zamiaru na niego patrzeć, więc nawet nie drgnęłam.- Alex do cholery! kto jest powodem tego-Usłyszałam kroki i po chwili trzymał mój nadgarstek.wyrwałam się siadając po turecku na środku mebla.
- Ty jesteś powodem słyszysz?! To przez ciebie znowu to zrobiłam!- krzyknęłam gwałtownie zrywając się na równe nogi, teraz stałam na przeciwko Styles'a. Znowu miałam ochotę płakać ale nie mogłam znowu pokazać mu jaka jestem słaba choć on już dobrze o tym wiedział.
- O czym ty mówisz? Dlaczego przeze mnie?- był w nie małym szoku.
- Dzisiaj widziałam cię z inną a ja głupia uwierzyłam, kiedy wyznałeś, że mnie kochasz- podeszłam do okna tym samym odwracając się do chłopaka plecami.
- Bo ja naprawdę cię kocham a Victoria nic dla mnie nie znaczy, ona jest początkującą gwiazdą mało ludzi ją zna więc Modest wymyśliło, że kiedy ona zostanie moją dziewczyną jej popularność wzrośnie to tylko tymczasowe na prawdę- odwróciłam się do niego nie dowierzając.
- Nawet nie raczyłeś mi powiedzieć o tym wcześniej i skąd mam mieć pewność czy mogę ci uwierzyć?- założyłam ręce na piersi i wbiłam w niego wzrok.
- Nigdy bym cię nie okłamał, jakbym wiedział, że przez to znowu się okaleczysz powiedziałbym ci na początku, ale bałem się się twojej reakcji- podszedł do mnie obejmują niepewnie w pasie- Przepraszam, przepraszam, przepraszam, ty jesteś dla mnie najważniejsza- chwycił mój nadgarstek, odwiązał bandaż i na każdej ranie złożył delikatny pocałunek a ja uważnie przyglądałam się jego poczynaniom.
- Ja też cię kocham- wymamrotałam, od razu podniósł głowę i bez ostrzeżenie jego usta spoczęły na moich.
Oczami Liam'a
Leżałem u siebie w pokoju na łóżku i czekałem na Nathalie, która lada moment wróci do domu z pracy. Jeszcze nie byliśmy parą ale wszystko zmierzało w dobrym kierunku. A wracając do dziewczyny, to nie raz próbowałem namówić ją żeby jednak na razie odpuściła sobie to studio ze względu na Mark'a, ale ona jest cholernie uparta tak samo jak Louis. Spojrzałem na zegarek była 17. Postanowiłem po nią pójść, wstałem już się nie przebierając chwyciłem kurtkę i zbiegłem na dół. Założyłem jeszcze buty i wyszedłem z domu kierując się do celu. Na dworze powoli zaczęło się ściemniać i robić coraz zimniej na głowę zarzuciłem kaptur u przyspieszyłem kroku ale zaraz stanąłem kiedy zobaczyłem w oddali Nat. Uśmiechnąłem się pod nosem i czekałem aż do mnie dołączy.
-Hej- przywitała mnie buziakiem w policzek.
- No cześć- przyciągnąłem ją do siebie- jak w pracy?- zapytałem kiedy znowu skierowaliśmy się w stronę domu.
- A bardzo dobrze- odparła z entuzjazmem, a ty jak spędziłeś czas pod moją nieobecność?- przygryzła wargę ciągle się uśmiechając.
- Nudziłem się- zrobiłem smutną minę.
- Od jutra to się zmieni macie wywiad jak dobrze pamiętam?- potaknąłem głową wzdychając, nawet nie spostrzegłem się kiedy siedzieliśmy na kanapie przy włączonym telewizorze.
Cześć Misiaki :* Mam nadzieję, że ktoś przeczyta tą notkę, bo mam jedno wyjaśnienie mojej nieobecności, więc mam problemy ze wzrokiem i mam ograniczony dostęp do komputera, myślę że to wystarczy i mnie zrozumiecie :) Następny rozdział postaram dodać niebawem. Proszę komentujcie i myślę,że długość rozdziału Wam odpowiada :D Do następnego :****
sobota, 18 października 2014
Rozdział 16
Oczami Harry'ego
Po przebudzeniu uchyliłem lekko powieki i rozejrzałem się wokół, byłem pewien jednego...to nie mój pokój. Zaraz zacząłem sobie wszystko przypominać.Gwałtownie przekręciłem głowę w bok mając nadzieję, że ujrzę tam śpiącą blondynkę, ale tak się nie stało. Posmutniałem trochę,w ostatnich dniach sam siebie przyłapywałem na tym, że ciągle myślę o Alex. Czy to może o czymś świadczyć? Czy ja coś do niej czuję? Te pytania nie dają mi spokoju. Ostatnio zauważyłem,że nie patrze już na nią jak na zwykłą przyjaciółkę tylko na kogoś więcej. Muszę jej o tym powiedzieć i to teraz, choć boję się jej reakcji, ale moim zdaniem najważniejsze żeby wiedziała. Powoli zwlokłem się z łóżka, wyszedłem z pomieszczenia kierując się do siebie, wziąłem czyste ubrania i udałem się do łazienki gdzie wziąłem szybki prysznic. Kiedy byłem już w pełni gotowy, zbiegłem na dół. Przed wejściem do kuchni, dostrzegłem ją siedzącą na parapecie. Zamknąłem na chwilę oczy przygryzając wargę- teraz albo nigdy- pomyślałem. Wszedłem do środka podchodząc tym samym do dziewczyny.
- Jak się czujesz?- zapytałem z troską w głosie,
- Bywało gorzej- spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Słuchaj-zacząłem nerwowo drapiąc się po głowie- muszę ci coś powiedzieć, wiem, że to może za wcześnie, ale nie mogę dłużej dusić tego w sobie- odwróciłem wzrok.
- W takim razie zamieniam się w słuch i spójrz na mnie- zrobiłem to co chciała ciężko wzdychając, przysunąłem krzesło i usiadłem.
- Bo ja..- zaciąłem się- ja się zakochałem w pewnej ślicznej blondynce ale ona nie wie o moich uczuciach do niej i nie wiem co mam robić. Po chwili Alex pojawiła się przy mnie łapiąc za dłonie.
- Powiedz jej, że ją kochasz- powiedziała uśmiechając się pokrzepiająco.
- Więc- odezwałem się wstając i zmuszając do tego samego dziewczynę- kocham cię- szepnąłem, niepewnie obejmując ją w talii.
Oczami Alex
Otworzyłam szeroko buzię, byłam zszokowana jego wyznaniem. Automatycznie zrobiłam krok w tył.Nie miałam pojęcia jak zareagować, czy mam się cieszyć czy płakać. Spojrzałam na Styles'a, stał wpatrując się w moją osobę z wymalowanym smutkiem w zielonych tęczówkach, które momentalnie utraciły swój blask.
- Harry..- szepnęłam po chwili milczenia- ja chyba też coś do ciebie czuję, ale nie jestem pewna.- Chłopak w mgnieniu oka znalazł się przy mnie i przytulił, tym razem uległam i się w niego wtuliłam.
- Rozumiem, potrzebujesz czasu- mruknął miękko.- Pokiwałam lekko głową. - Jeśli będziesz już pewna przyjdź i powiedz dobrze?- dodał zaraz, odsuwając mnie od siebie na parę centymetrów.
- Tak zrobię- uśmiechnęłam się nieśmiało całując chłopaka w policzek.Po czym wyminęłam go i wyszłam z domu siadając na schodkach przed budynkiem. Miałam mętlik w głowie mętlik, on sławny Harry Styles właśnie wyznał mi miłość. W sumie ja też go chyba kocham, ale boję się jednego, że po prostu się we mnie zauroczył i mu niedługo przejdzie, że mnie zostawi ze złamanym sercem. Nie chcę cierpieć, ale też nie chcę ranić chłopaka. Muszę to wszystko znowu przemyśleć.
Oczami Liama
Kiedy się przebudziłem, nie otwierając oczu, moja ręka powędrowała na drugą połowę łóżka, ale na nic się nie natknęła, więc byłem zmuszony uchylić powieki i tak też zrobiłem. Natalie nie było obok na co jęknąłem.
-Hej- usłyszałem cichy głos, usiadłem na meblu i spojrzałem w stronę okna, stała tam. A jednak nie uciekła.
- Cześć- uśmiechnąłem się do niej delikatnie, nastała między nami głucha cisza. Zacząłem lustrować jej ciało z góry do dołu.Po czym ponownie spojrzałem na jej twarz, kiedy wyczuła że się jej przyglądam. Na jej policzkach pojawiły się małe rumieńce, żeby je ukryć spuściła głowę do dołu. Przez co cicho zachichotałem- Słodko się rumienisz- odezwałem się.
- To jest żałosne- spojrzała na mnie wydymając dolną wargę jak małe dziecko.
- właśnie nie masz racji- powoli wstałem z łóżka i do niej podszedłem. Ręce umiejscowiłem po obu stronach jej ciała. N jej twarz opadł rudy kosmyk włosów, zaraz go odgarnąłem.
- Dziękuję- znów się uśmiechnęła ukazując dołeczki, co dodawało jej uroku.
Cześć skarby to znowu ja po dłuższej przerwie jak zawsze :/ Więc tak przepraszam Was mocno mocno mam nadzieję, że ostatni raz. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu jest i czyta moje wypociny. Przyrzekłam sobie, że teraz wezmę się za bloga i rozdziały będą pojawiały się częściej. Rozdział miał pojawić się 2 tygodnie temu ale nie dałam rady napisać. Powód? Szkoła a dokładniej 3 gimnazjum. Spróbujcie mnie zrozumieć i proszę komentujcie to na prawdę motywują :) Zapraszam na drugiego bloga do zobaczenia :)
Po przebudzeniu uchyliłem lekko powieki i rozejrzałem się wokół, byłem pewien jednego...to nie mój pokój. Zaraz zacząłem sobie wszystko przypominać.Gwałtownie przekręciłem głowę w bok mając nadzieję, że ujrzę tam śpiącą blondynkę, ale tak się nie stało. Posmutniałem trochę,w ostatnich dniach sam siebie przyłapywałem na tym, że ciągle myślę o Alex. Czy to może o czymś świadczyć? Czy ja coś do niej czuję? Te pytania nie dają mi spokoju. Ostatnio zauważyłem,że nie patrze już na nią jak na zwykłą przyjaciółkę tylko na kogoś więcej. Muszę jej o tym powiedzieć i to teraz, choć boję się jej reakcji, ale moim zdaniem najważniejsze żeby wiedziała. Powoli zwlokłem się z łóżka, wyszedłem z pomieszczenia kierując się do siebie, wziąłem czyste ubrania i udałem się do łazienki gdzie wziąłem szybki prysznic. Kiedy byłem już w pełni gotowy, zbiegłem na dół. Przed wejściem do kuchni, dostrzegłem ją siedzącą na parapecie. Zamknąłem na chwilę oczy przygryzając wargę- teraz albo nigdy- pomyślałem. Wszedłem do środka podchodząc tym samym do dziewczyny.
- Jak się czujesz?- zapytałem z troską w głosie,
- Bywało gorzej- spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Słuchaj-zacząłem nerwowo drapiąc się po głowie- muszę ci coś powiedzieć, wiem, że to może za wcześnie, ale nie mogę dłużej dusić tego w sobie- odwróciłem wzrok.
- W takim razie zamieniam się w słuch i spójrz na mnie- zrobiłem to co chciała ciężko wzdychając, przysunąłem krzesło i usiadłem.
- Bo ja..- zaciąłem się- ja się zakochałem w pewnej ślicznej blondynce ale ona nie wie o moich uczuciach do niej i nie wiem co mam robić. Po chwili Alex pojawiła się przy mnie łapiąc za dłonie.
- Powiedz jej, że ją kochasz- powiedziała uśmiechając się pokrzepiająco.
- Więc- odezwałem się wstając i zmuszając do tego samego dziewczynę- kocham cię- szepnąłem, niepewnie obejmując ją w talii.
Oczami Alex
Otworzyłam szeroko buzię, byłam zszokowana jego wyznaniem. Automatycznie zrobiłam krok w tył.Nie miałam pojęcia jak zareagować, czy mam się cieszyć czy płakać. Spojrzałam na Styles'a, stał wpatrując się w moją osobę z wymalowanym smutkiem w zielonych tęczówkach, które momentalnie utraciły swój blask.
- Harry..- szepnęłam po chwili milczenia- ja chyba też coś do ciebie czuję, ale nie jestem pewna.- Chłopak w mgnieniu oka znalazł się przy mnie i przytulił, tym razem uległam i się w niego wtuliłam.
- Rozumiem, potrzebujesz czasu- mruknął miękko.- Pokiwałam lekko głową. - Jeśli będziesz już pewna przyjdź i powiedz dobrze?- dodał zaraz, odsuwając mnie od siebie na parę centymetrów.
- Tak zrobię- uśmiechnęłam się nieśmiało całując chłopaka w policzek.Po czym wyminęłam go i wyszłam z domu siadając na schodkach przed budynkiem. Miałam mętlik w głowie mętlik, on sławny Harry Styles właśnie wyznał mi miłość. W sumie ja też go chyba kocham, ale boję się jednego, że po prostu się we mnie zauroczył i mu niedługo przejdzie, że mnie zostawi ze złamanym sercem. Nie chcę cierpieć, ale też nie chcę ranić chłopaka. Muszę to wszystko znowu przemyśleć.
Oczami Liama
Kiedy się przebudziłem, nie otwierając oczu, moja ręka powędrowała na drugą połowę łóżka, ale na nic się nie natknęła, więc byłem zmuszony uchylić powieki i tak też zrobiłem. Natalie nie było obok na co jęknąłem.
-Hej- usłyszałem cichy głos, usiadłem na meblu i spojrzałem w stronę okna, stała tam. A jednak nie uciekła.
- Cześć- uśmiechnąłem się do niej delikatnie, nastała między nami głucha cisza. Zacząłem lustrować jej ciało z góry do dołu.Po czym ponownie spojrzałem na jej twarz, kiedy wyczuła że się jej przyglądam. Na jej policzkach pojawiły się małe rumieńce, żeby je ukryć spuściła głowę do dołu. Przez co cicho zachichotałem- Słodko się rumienisz- odezwałem się.
- To jest żałosne- spojrzała na mnie wydymając dolną wargę jak małe dziecko.
- właśnie nie masz racji- powoli wstałem z łóżka i do niej podszedłem. Ręce umiejscowiłem po obu stronach jej ciała. N jej twarz opadł rudy kosmyk włosów, zaraz go odgarnąłem.
- Dziękuję- znów się uśmiechnęła ukazując dołeczki, co dodawało jej uroku.
Cześć skarby to znowu ja po dłuższej przerwie jak zawsze :/ Więc tak przepraszam Was mocno mocno mam nadzieję, że ostatni raz. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu jest i czyta moje wypociny. Przyrzekłam sobie, że teraz wezmę się za bloga i rozdziały będą pojawiały się częściej. Rozdział miał pojawić się 2 tygodnie temu ale nie dałam rady napisać. Powód? Szkoła a dokładniej 3 gimnazjum. Spróbujcie mnie zrozumieć i proszę komentujcie to na prawdę motywują :) Zapraszam na drugiego bloga do zobaczenia :)
wtorek, 19 sierpnia 2014
Rozdział 15
Oczami Nathalie
Kiedy się dowiedziałam co mogło się stać Alex, nie dowierzałam po ich wyjściu chciałam również wrócić do domu, pocieszyć siostrę, być przy niej, bo bardzo dobrze wiem co przeżywa. Powiadomiłam Louis'a o moim wyjściu, po czym opuściłam klub, chciałam już być na miejscu. Szłam ciągle oglądając się wokół siebie czy przypadkiem nikt za mną nie idzie lub nie śledzi, ale kiedy przekonałam się, że w pewnym sensie jestem bezpieczna uspokoiłam się trochę i moje myśli znów powędrowały do Liam'a, nie rozumiałam jego zachowania, a może on coś do mnie czuje i dlatego tak zareagował na widok mnie i Niall'a przytulających się? Przemknęło mi przez głowę, ale potrząsnęłam nią i zaraz zorientowałam się, że jestem już przed domem, aż tak długo rozmyślałam? Zapytałam sama siebie w myślach po czym szybko weszłam do środka, zdjęłam szpilki i pomknęłam na górę do pokoju, kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam śpiącą Alex, po cichu do niej podeszłam pocałowałam w czoło, nie chcąc jej obudzić wyszłam z pomieszczenia kierując się na dół do salonu gdzie położyłam się na kanapie.
Oczami Liam'a
Siedziałem na kanapie obok Louis'a z twarzą schowaną w dłoniach, nie wiedziałem co mam myśleć o tym co zobaczyłem w pokoju Niall'a, jak się przytulali.Może to był po prostu jakiś przyjacielski uścisk a ja za bardzo dramatyzuje? Sam już nie wiem co mam o tym myśleć. Z rozmyśleń wyrwały mnie jej słowa, że wraca do domu. Nie mogłem pozwolić żeby wracała sama o 23, więc postanowiłem pójść za nią, odczekałem chwile po jej wyjściu po czym sam wyszedłem z klubu, nie podchodziłem zbyt blisko, żeby przypadkiem mnie nie zobaczyła ale jej ciągłe rozglądanie mi to utrudniało, ale po jakimś czasie przestała to robić z czego się ucieszyłem. Kiedy doszliśmy już do celu a ona weszła do środka odczekałem jakieś 20 minut żeby nic nie podejrzewała i wszedłem do domu, rozebrałem się z kurtki i butów i wszedłem w głąb mieszkania, udałem się do salonu gdzie leżała na kanapie ale jak zorientowała się, że nie jest tam sama usiadła i wtedy nasze spojrzenia się spotkały, nie odzywaliśmy się tylko cały czas patrzyliśmy na siebie w końcu ona przerwała ciszę panującą między nami.
- Co ty tu robisz?- zapytała nadal nie odrywając ode mnie wzroku.
- Stoję- odpowiedziałem pół żartobliwie po czym zacząłem powoli do niej podchodzić,
- ugh, nie o to mi chodzi- przewróciła oczami po czym dodała:- dlaczego nie zostałeś z resztą tylko wróciłeś?
- yy chciałem sprawdzić co z Alex- wymyśliłem na szybko i wtedy spostrzegłem tak jakby delikatny zawód na jej twarzy, który zaraz zniknął.
- Teraz śpi- odpowiedziała po czym wstała i chciała już iść na górę ale szybko zareagowałem łapiąc ją za nadgarstek i przyciągając do siebie.
- I jeszcze chciałem się upewnić czy bezpiecznie dotarłaś do domu- powiedziałem cicho, znów wpatrując się w jej oczy.
-Śledziłeś mnie?-uniosła brew na co ja niepewnie skinąłem głową- to takie słodkie- uśmiechnęła się delikatnie ale po chwili spoważniała a w jej oczach zabłyszczały łzy.- Nathalie co jest?- lekko się zaniepokoiłem.
- Nie mogę dopuścić do siebie myśli, że Alex mogło się coś stać- wyszeptała wtulając się we mnie, na co ja objąłem ją swoimi ramionami.
- Przecież nic jej nie zrobił,więc już nie płacz i chyba teraz powinniśmy poważnie porozmawiać, ona tylko na mnie spojrzała i pokiwała głową. Złapałem ją za dłoń i poprowadziłem z powrotem do kanapy, na której usiadłem a Nat posadziłem obok.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego się tak zachowywałeś wobec mnie?- Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem a ja nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, czy w końcu wyznać jej uczucia, które do niej żywię?
-słuchaj-zacząłem ale przerwał mi krzyk Alex, od razu we dwójkę się zerwaliśmy i pobiegliśmy do pokoju, kiedy weszliśmy przy Alex był już Hazz, widocznie jej się coś przyśniło. Było widać gołym okiem, że Styles prawdopodobnie czuje coś do blondynki, ale postanowiłem zatrzymać to dla siebie. Nathalie chciała już do nich podejść ale ponownie złapałem ją tym razem za ramie i wyprowadziłem z pokoju mówiąc:
- On się nią zajmie, dajmy im trochę prywatności i chyba wychodzi na to, że dzisiaj śpisz u mnie, bo Harry raczej jej samej nie zostawi- uśmiechnąłem się delikatnie.
Oczami Nathalie
- No nie wiem- powiedziałam powoli,
- Przecież ci nic nie zrobię- zaśmiał się tylko słodko przez co na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech,
- no niech ci będzie tylko poczekaj tu- weszłam znowu do pokoju zgarnęłam piżamę, ostatni raz spojrzałam na Alex i wróciłam do Li ale jego już nie było na korytarzu- pewnie poszedł do siebie- pomyślałam i udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, po czym przebrałam się w piżamę i ruszyłam do pokoju Payne'a, drzwi były uchylone.Weszłam do środka, on widząc mnie wstał z łóżka na którym przed chwilą leżał i się uśmiechnął
-czuj się jak u siebie a ja zaraz wracam- wyszedł, a ja od razu podeszłam do okna. Po paru minutach, usłyszałam kroki tuż za mną kiedy się odwróciłam niemal zderzyłam się z jego torsem, na co on zareagował śmiechem, po czym, położył się na łóżku, ja zrobiłam to samo.
- Chodź tu do mnie- mruknął i przysunął mnie do siebie i oplótł ramieniem-dobranoc-dodał.
- dobranoc- szepnęłam i po chwili odpłynęłam.
Oczami Harry'ego
Cały czas tuliłem ją do siebie, jakbym się bał, że zaraz rozpłynie się w powietrzu. Kiedy trochę ochłonęła, położyła się na łóżku a ja przykryłem ją kołdrą.
- jeszcze raz dziękuję za wszystko- wyszeptała blado się uśmiechając.
- nie dziękuj- nachyliłem się nad nią i pocałowałem w czoło.
- zostaniesz ze mną?- odezwała się niepewnie, uśmiechnąłem się niezauważalnie i odpowiedziałem tylko:- oczywiście- po czym położyłem się obok niej, blondynka po chwili się we mnie wtuliła i zaraz zasnęła, ja także.
Oczami Alex
Obudziłam się na drugi dzień wtulona w Harry'ego, on jeszcze słodko spał więc mogłam mu się dokładniej przyjrzeć, zaczęłam wzrokiem skanować każdy jego tatuaż, ale zaraz przekręcił się na drugi bok i tym samym uniemożliwił mi dalsze podziwianie jego dziar. Westchnęłam i powoli wyplątałam się spod kołdry, standardowo podeszłam do szafy, wybrałam to:
Pomaszerowałam z tym do łazienki gdzie wzięłam długą kąpiel, po czym wyszłam z wanny, wytarłam się ubrałam, lekko pomalowałam i wróciłam do pokoju. Harry'ego już nie było w pokoju, więc wzięłam tylko telefon i zeszłam na dół do kuchni, o dziwo nikogo jeszcze nie było w pomieszczeniu. Usiadłam na parapecie i dumałam.
Hejjj:)))) Udało mi się napisać dłuższy, mam nadzieję, że mam odpowiada i się spodoba bo mi szczerze to nie za bardzo :/ Chciałam Was przeprosić za tą zwłokę, rozdział miał pojawić się już dawno ale jak zwykle nie miałam kiedy dodać więc pojawia się dziś w moje urodzinki ;) Jeszcze jedno ten rozdział chciałam zadedykować przyjaciółce, która również obchodzi dzisiaj urodzinki, więc Beatko wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń :)
Kiedy się dowiedziałam co mogło się stać Alex, nie dowierzałam po ich wyjściu chciałam również wrócić do domu, pocieszyć siostrę, być przy niej, bo bardzo dobrze wiem co przeżywa. Powiadomiłam Louis'a o moim wyjściu, po czym opuściłam klub, chciałam już być na miejscu. Szłam ciągle oglądając się wokół siebie czy przypadkiem nikt za mną nie idzie lub nie śledzi, ale kiedy przekonałam się, że w pewnym sensie jestem bezpieczna uspokoiłam się trochę i moje myśli znów powędrowały do Liam'a, nie rozumiałam jego zachowania, a może on coś do mnie czuje i dlatego tak zareagował na widok mnie i Niall'a przytulających się? Przemknęło mi przez głowę, ale potrząsnęłam nią i zaraz zorientowałam się, że jestem już przed domem, aż tak długo rozmyślałam? Zapytałam sama siebie w myślach po czym szybko weszłam do środka, zdjęłam szpilki i pomknęłam na górę do pokoju, kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam śpiącą Alex, po cichu do niej podeszłam pocałowałam w czoło, nie chcąc jej obudzić wyszłam z pomieszczenia kierując się na dół do salonu gdzie położyłam się na kanapie.
Oczami Liam'a
Siedziałem na kanapie obok Louis'a z twarzą schowaną w dłoniach, nie wiedziałem co mam myśleć o tym co zobaczyłem w pokoju Niall'a, jak się przytulali.Może to był po prostu jakiś przyjacielski uścisk a ja za bardzo dramatyzuje? Sam już nie wiem co mam o tym myśleć. Z rozmyśleń wyrwały mnie jej słowa, że wraca do domu. Nie mogłem pozwolić żeby wracała sama o 23, więc postanowiłem pójść za nią, odczekałem chwile po jej wyjściu po czym sam wyszedłem z klubu, nie podchodziłem zbyt blisko, żeby przypadkiem mnie nie zobaczyła ale jej ciągłe rozglądanie mi to utrudniało, ale po jakimś czasie przestała to robić z czego się ucieszyłem. Kiedy doszliśmy już do celu a ona weszła do środka odczekałem jakieś 20 minut żeby nic nie podejrzewała i wszedłem do domu, rozebrałem się z kurtki i butów i wszedłem w głąb mieszkania, udałem się do salonu gdzie leżała na kanapie ale jak zorientowała się, że nie jest tam sama usiadła i wtedy nasze spojrzenia się spotkały, nie odzywaliśmy się tylko cały czas patrzyliśmy na siebie w końcu ona przerwała ciszę panującą między nami.
- Co ty tu robisz?- zapytała nadal nie odrywając ode mnie wzroku.
- Stoję- odpowiedziałem pół żartobliwie po czym zacząłem powoli do niej podchodzić,
- ugh, nie o to mi chodzi- przewróciła oczami po czym dodała:- dlaczego nie zostałeś z resztą tylko wróciłeś?
- yy chciałem sprawdzić co z Alex- wymyśliłem na szybko i wtedy spostrzegłem tak jakby delikatny zawód na jej twarzy, który zaraz zniknął.
- Teraz śpi- odpowiedziała po czym wstała i chciała już iść na górę ale szybko zareagowałem łapiąc ją za nadgarstek i przyciągając do siebie.
- I jeszcze chciałem się upewnić czy bezpiecznie dotarłaś do domu- powiedziałem cicho, znów wpatrując się w jej oczy.
-Śledziłeś mnie?-uniosła brew na co ja niepewnie skinąłem głową- to takie słodkie- uśmiechnęła się delikatnie ale po chwili spoważniała a w jej oczach zabłyszczały łzy.- Nathalie co jest?- lekko się zaniepokoiłem.
- Nie mogę dopuścić do siebie myśli, że Alex mogło się coś stać- wyszeptała wtulając się we mnie, na co ja objąłem ją swoimi ramionami.
- Przecież nic jej nie zrobił,więc już nie płacz i chyba teraz powinniśmy poważnie porozmawiać, ona tylko na mnie spojrzała i pokiwała głową. Złapałem ją za dłoń i poprowadziłem z powrotem do kanapy, na której usiadłem a Nat posadziłem obok.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego się tak zachowywałeś wobec mnie?- Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem a ja nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, czy w końcu wyznać jej uczucia, które do niej żywię?
-słuchaj-zacząłem ale przerwał mi krzyk Alex, od razu we dwójkę się zerwaliśmy i pobiegliśmy do pokoju, kiedy weszliśmy przy Alex był już Hazz, widocznie jej się coś przyśniło. Było widać gołym okiem, że Styles prawdopodobnie czuje coś do blondynki, ale postanowiłem zatrzymać to dla siebie. Nathalie chciała już do nich podejść ale ponownie złapałem ją tym razem za ramie i wyprowadziłem z pokoju mówiąc:
- On się nią zajmie, dajmy im trochę prywatności i chyba wychodzi na to, że dzisiaj śpisz u mnie, bo Harry raczej jej samej nie zostawi- uśmiechnąłem się delikatnie.
Oczami Nathalie
- No nie wiem- powiedziałam powoli,
- Przecież ci nic nie zrobię- zaśmiał się tylko słodko przez co na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech,
- no niech ci będzie tylko poczekaj tu- weszłam znowu do pokoju zgarnęłam piżamę, ostatni raz spojrzałam na Alex i wróciłam do Li ale jego już nie było na korytarzu- pewnie poszedł do siebie- pomyślałam i udałam się do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, po czym przebrałam się w piżamę i ruszyłam do pokoju Payne'a, drzwi były uchylone.Weszłam do środka, on widząc mnie wstał z łóżka na którym przed chwilą leżał i się uśmiechnął
-czuj się jak u siebie a ja zaraz wracam- wyszedł, a ja od razu podeszłam do okna. Po paru minutach, usłyszałam kroki tuż za mną kiedy się odwróciłam niemal zderzyłam się z jego torsem, na co on zareagował śmiechem, po czym, położył się na łóżku, ja zrobiłam to samo.
- Chodź tu do mnie- mruknął i przysunął mnie do siebie i oplótł ramieniem-dobranoc-dodał.
- dobranoc- szepnęłam i po chwili odpłynęłam.
Oczami Harry'ego
Cały czas tuliłem ją do siebie, jakbym się bał, że zaraz rozpłynie się w powietrzu. Kiedy trochę ochłonęła, położyła się na łóżku a ja przykryłem ją kołdrą.
- jeszcze raz dziękuję za wszystko- wyszeptała blado się uśmiechając.
- nie dziękuj- nachyliłem się nad nią i pocałowałem w czoło.
- zostaniesz ze mną?- odezwała się niepewnie, uśmiechnąłem się niezauważalnie i odpowiedziałem tylko:- oczywiście- po czym położyłem się obok niej, blondynka po chwili się we mnie wtuliła i zaraz zasnęła, ja także.
Oczami Alex
Obudziłam się na drugi dzień wtulona w Harry'ego, on jeszcze słodko spał więc mogłam mu się dokładniej przyjrzeć, zaczęłam wzrokiem skanować każdy jego tatuaż, ale zaraz przekręcił się na drugi bok i tym samym uniemożliwił mi dalsze podziwianie jego dziar. Westchnęłam i powoli wyplątałam się spod kołdry, standardowo podeszłam do szafy, wybrałam to:
Pomaszerowałam z tym do łazienki gdzie wzięłam długą kąpiel, po czym wyszłam z wanny, wytarłam się ubrałam, lekko pomalowałam i wróciłam do pokoju. Harry'ego już nie było w pokoju, więc wzięłam tylko telefon i zeszłam na dół do kuchni, o dziwo nikogo jeszcze nie było w pomieszczeniu. Usiadłam na parapecie i dumałam.
Hejjj:)))) Udało mi się napisać dłuższy, mam nadzieję, że mam odpowiada i się spodoba bo mi szczerze to nie za bardzo :/ Chciałam Was przeprosić za tą zwłokę, rozdział miał pojawić się już dawno ale jak zwykle nie miałam kiedy dodać więc pojawia się dziś w moje urodzinki ;) Jeszcze jedno ten rozdział chciałam zadedykować przyjaciółce, która również obchodzi dzisiaj urodzinki, więc Beatko wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń :)
poniedziałek, 28 lipca 2014
Rozdział 14
Oczami Alex
Po 10 minutach zatrzymaliśmy się pod jakimś klubem, nawet nie zwróciłam uwagi na nazwę, bo mnie to szczerze nie obchodzi. Wyszłam z taksówki i wolnym krokiem podeszłam do Styles'a, który na nas już czekał, widocznie wyszedł wcześniej. Stanęłam niedaleko, przez cały czas czułam na sobie jego palący wzrok, ale ignorowałam to.Po chwili doszła do nas reszta i wszyscy weszliśmy do środka, od razu po wejściu zaczęłam się rozglądać za Max'em, ale nigdzie go nie widziałam.Nagle na talii poczułam czyjeś ciepłe dłonie, mimowolnie się uśmiechnęłam myśląc, że to on, ale kiedy się odwróciłam mój uśmiech zniknął błyskawicznie, po kręgosłupie przeszły mi ciarki.
- Znowu się spotykamy skarbie i tym razem już mi nie uciekniesz- przede mną stał nie kto inny jak ten cały chyba Martin,czułam się jak sparaliżowana, miałam nadzieję,że go już więcej nie spotkam a tu bam. Zaraz oprzytomniałam i zaczęłam się wyrywać, on tylko złapał mnie mocno za ramię i zaczął prowadzić w stronę damskiej toalety. Nie miałam z nim szans, był za silny, kiedy zaciągnął mnie do środka, niestety pomieszczenie było puste, więc nie było szans, żeby ktoś mi pomógł, ale pewnie i tak by nikt tego nie zrobił.Od razu po wejściu Martin wepchnął mnie do jednej z kabin zamykając za nami drzwi.Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.
- To teraz kocie się zabawimy- warknął i dosłownie się na mnie rzucił, przyciskając tym samym do jednej ze ścian, jego jedna dłoń powędrowała pod moją bluzkę a druga zatkała mi usta, próbowałam krzyczeć ale nic z tego. Nagle ktoś wszedł do łazienki.Ten debil na chwile zaprzestał poczynaniom i zaczął nasłuchiwać.
-Alex? Alex jesteś tam?- to Harry, zbawienie! cholernie się ucieszyłam ugryzłam tego matoła w dłoń.
- Harry- tylko tyle zdołałam powiedzieć, kiedy dłoń mojego napastnika zderzyła się z moim polikiem, złapałam się za bolące miejsce kuląc się przy tym.
- Ty su..- nie zdążył dokończyć, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadł Styles, który zaraz zaczął okładać pięściami Martin'a, na podłodze tworzyła się coraz większa kałuża krwi, muszę coś zrobić, bo inaczej Harreh go zabije, powoli się wyprostowałam i do nich podeszłam kładąc swoją dłoń na jego ramieniu.
- Harry, przestań zabijesz go- powiedziałam drżącym głosem.
- Należy się sukinsynowi- warknął nie przestając go bić,
- Harry!- podniosłam ton na co on zareagował wstając z niego, powoli do mnie podszedł i przytulił a ja się w niego wtuliłam nadal płacząc.
Oczami Harry'ego
( początek imprezy)
Po wejściu do klubu od razu z resztą udałem się do stolika, siadając na kanapie. W mojej głowie siedziała Alex, ja chyba na prawdę się od niej uzależniłem, a ona traktuje mnie obojętnie. Pokręciłem głową żeby już o tym nie myśleć, spojrzałem w tłum dobrze bawiących się nastolatków i dostrzegłem jakiegoś faceta obmacującego... Alex, od razu podniosłem się z miejsca, tamten zaczął gdzieś ją ciągnąć ale po chwili straciłem ich z pola widzenia, w panice zacząłem przedzierać się przez tłumy, zatrzymałem się na środku parkietu rozglądając się w koło gdzie oni mogli pójść, zamyśliłem się na chwilę, po czym ruszyłem do damskiej łazienki, coś czułem że ich tam znajdę, wszedłem do środka stając w miejscu i zacząłem nasłuchiwać w końcu powiedziałem:
-Alex? Alex jesteś tam?- błagam odezwij się, dodałem w myślach.
- Harry- usłyszałem jej głos, od razu dobiegając do jednej z kabin, w której prawdopodobnie jest teraz blondynka, otworzyłem drzwi. od razu rzucając się na tego gościa, kątem oka spojrzałem na Alex, która siedziała skulona na podłodze i płakała, złość we mnie wzrosła i bez opamiętania zacząłem okładać pięściami tego zboczeńca,
- Harry, przestań zabijesz go- po chwili usłyszałem jej drżący głos i poczułem ciepłą dłoń na ramieniu, pod wpływem jej dotyku lekko zadrżałem ale nie zaprzestałem poprzedniej czynności, warknąłem tylko:-Należy się sukinsynowi.
- Harry!- niemal krzyknęła a ja od razu zareagowałem wstając, powoli do niej podszedłem i mocno do siebie przytuliłem gładząc ją po plecach szepnąłem:
- Już jesteś bezpieczna, a teraz chodź wrócimy do domu- , cały czas obejmując ją ramieniem wyszliśmy z pomieszczenia, podeszliśmy do Natalie i chłopaków zauważyłem też tam z nimi jakiegoś nieznajomego jak dla mnie chłopaka, który tylko jak zobaczył Alex podbiegł do niej a ona od razu wtuliła się teraz w niego, poczułem dziwne uczucie kiedy tak na nich patrzyłem ale zaraz zwróciłem się do reszty
- zabieram Al do domu, jakiś facet chciał ją... wiecie o co mi chodzi- uprzedziłem ich pytania, po czym podszedłem do parki i złapałem blondynkę za dłoń- chodź wracamy do domu, ta pożegnała się z tym kolesiem i wyszła ze mną z klubu, postanowiłem, że do domu wrócimy na piechotę, bo w końcu było niedaleko.
* 20 minut później*
Byliśmy na miejscu. otworzyłem drzwi od domu i wpuściłem ją do środka pierwszą, po czym wszedłem ja, od razu zapalając światło, zamknąłem jeszcze drzwi i wszedłem do salonu. Bez słowa poszedłem do kuchni gdzie z zamrażarki wyjąłem lód i poszedłem do Alex, która już zdążyła pójść na górę, udałem się do niej wchodząc bez pukania do pokoju, siedziała na łóżku, usiadłem obok niej, przyłóż, podałem jej lód, po czym jeszcze raz mocno do siebie przytuliłem całując w głowę,-jakby coś będę u siebie- szepnąłem, po czym wstałem i zacząłem się kierować do wyjścia.
- Hazz?- za sobą usłyszałem jej szept, odwróciłem się w jej stronę czekając aż dokończy wypowiedź.
- dziękuję- uśmiechnęła się blado
- nie masz za co, najważniejsze, że jesteś cała- powiedziałem również się uśmiechając po czym wyszedłem, kierując się do siebie.
Czołem :) na samym początku jak zawsze chciałam Was przeprosić za zwłokę, ale nie miałam zbytnio czasu :/ Teraz postaram się dodawać regularnie rozdziały, mam nadzieję, że rozdział 14 Wam się spodoba i proszę standardowo o komentarze, Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna więc proszę komentujcie :) a co do drugiego bloga rozdział pojawi się w tym tygodniu :) a na tym myślę że w weekend. Do następnego :*
Po 10 minutach zatrzymaliśmy się pod jakimś klubem, nawet nie zwróciłam uwagi na nazwę, bo mnie to szczerze nie obchodzi. Wyszłam z taksówki i wolnym krokiem podeszłam do Styles'a, który na nas już czekał, widocznie wyszedł wcześniej. Stanęłam niedaleko, przez cały czas czułam na sobie jego palący wzrok, ale ignorowałam to.Po chwili doszła do nas reszta i wszyscy weszliśmy do środka, od razu po wejściu zaczęłam się rozglądać za Max'em, ale nigdzie go nie widziałam.Nagle na talii poczułam czyjeś ciepłe dłonie, mimowolnie się uśmiechnęłam myśląc, że to on, ale kiedy się odwróciłam mój uśmiech zniknął błyskawicznie, po kręgosłupie przeszły mi ciarki.
- Znowu się spotykamy skarbie i tym razem już mi nie uciekniesz- przede mną stał nie kto inny jak ten cały chyba Martin,czułam się jak sparaliżowana, miałam nadzieję,że go już więcej nie spotkam a tu bam. Zaraz oprzytomniałam i zaczęłam się wyrywać, on tylko złapał mnie mocno za ramię i zaczął prowadzić w stronę damskiej toalety. Nie miałam z nim szans, był za silny, kiedy zaciągnął mnie do środka, niestety pomieszczenie było puste, więc nie było szans, żeby ktoś mi pomógł, ale pewnie i tak by nikt tego nie zrobił.Od razu po wejściu Martin wepchnął mnie do jednej z kabin zamykając za nami drzwi.Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.
- To teraz kocie się zabawimy- warknął i dosłownie się na mnie rzucił, przyciskając tym samym do jednej ze ścian, jego jedna dłoń powędrowała pod moją bluzkę a druga zatkała mi usta, próbowałam krzyczeć ale nic z tego. Nagle ktoś wszedł do łazienki.Ten debil na chwile zaprzestał poczynaniom i zaczął nasłuchiwać.
-Alex? Alex jesteś tam?- to Harry, zbawienie! cholernie się ucieszyłam ugryzłam tego matoła w dłoń.
- Harry- tylko tyle zdołałam powiedzieć, kiedy dłoń mojego napastnika zderzyła się z moim polikiem, złapałam się za bolące miejsce kuląc się przy tym.
- Ty su..- nie zdążył dokończyć, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadł Styles, który zaraz zaczął okładać pięściami Martin'a, na podłodze tworzyła się coraz większa kałuża krwi, muszę coś zrobić, bo inaczej Harreh go zabije, powoli się wyprostowałam i do nich podeszłam kładąc swoją dłoń na jego ramieniu.
- Harry, przestań zabijesz go- powiedziałam drżącym głosem.
- Należy się sukinsynowi- warknął nie przestając go bić,
- Harry!- podniosłam ton na co on zareagował wstając z niego, powoli do mnie podszedł i przytulił a ja się w niego wtuliłam nadal płacząc.
Oczami Harry'ego
( początek imprezy)
Po wejściu do klubu od razu z resztą udałem się do stolika, siadając na kanapie. W mojej głowie siedziała Alex, ja chyba na prawdę się od niej uzależniłem, a ona traktuje mnie obojętnie. Pokręciłem głową żeby już o tym nie myśleć, spojrzałem w tłum dobrze bawiących się nastolatków i dostrzegłem jakiegoś faceta obmacującego... Alex, od razu podniosłem się z miejsca, tamten zaczął gdzieś ją ciągnąć ale po chwili straciłem ich z pola widzenia, w panice zacząłem przedzierać się przez tłumy, zatrzymałem się na środku parkietu rozglądając się w koło gdzie oni mogli pójść, zamyśliłem się na chwilę, po czym ruszyłem do damskiej łazienki, coś czułem że ich tam znajdę, wszedłem do środka stając w miejscu i zacząłem nasłuchiwać w końcu powiedziałem:
-Alex? Alex jesteś tam?- błagam odezwij się, dodałem w myślach.
- Harry- usłyszałem jej głos, od razu dobiegając do jednej z kabin, w której prawdopodobnie jest teraz blondynka, otworzyłem drzwi. od razu rzucając się na tego gościa, kątem oka spojrzałem na Alex, która siedziała skulona na podłodze i płakała, złość we mnie wzrosła i bez opamiętania zacząłem okładać pięściami tego zboczeńca,
- Harry, przestań zabijesz go- po chwili usłyszałem jej drżący głos i poczułem ciepłą dłoń na ramieniu, pod wpływem jej dotyku lekko zadrżałem ale nie zaprzestałem poprzedniej czynności, warknąłem tylko:-Należy się sukinsynowi.
- Harry!- niemal krzyknęła a ja od razu zareagowałem wstając, powoli do niej podszedłem i mocno do siebie przytuliłem gładząc ją po plecach szepnąłem:
- Już jesteś bezpieczna, a teraz chodź wrócimy do domu- , cały czas obejmując ją ramieniem wyszliśmy z pomieszczenia, podeszliśmy do Natalie i chłopaków zauważyłem też tam z nimi jakiegoś nieznajomego jak dla mnie chłopaka, który tylko jak zobaczył Alex podbiegł do niej a ona od razu wtuliła się teraz w niego, poczułem dziwne uczucie kiedy tak na nich patrzyłem ale zaraz zwróciłem się do reszty
- zabieram Al do domu, jakiś facet chciał ją... wiecie o co mi chodzi- uprzedziłem ich pytania, po czym podszedłem do parki i złapałem blondynkę za dłoń- chodź wracamy do domu, ta pożegnała się z tym kolesiem i wyszła ze mną z klubu, postanowiłem, że do domu wrócimy na piechotę, bo w końcu było niedaleko.
* 20 minut później*
Byliśmy na miejscu. otworzyłem drzwi od domu i wpuściłem ją do środka pierwszą, po czym wszedłem ja, od razu zapalając światło, zamknąłem jeszcze drzwi i wszedłem do salonu. Bez słowa poszedłem do kuchni gdzie z zamrażarki wyjąłem lód i poszedłem do Alex, która już zdążyła pójść na górę, udałem się do niej wchodząc bez pukania do pokoju, siedziała na łóżku, usiadłem obok niej, przyłóż, podałem jej lód, po czym jeszcze raz mocno do siebie przytuliłem całując w głowę,-jakby coś będę u siebie- szepnąłem, po czym wstałem i zacząłem się kierować do wyjścia.
- Hazz?- za sobą usłyszałem jej szept, odwróciłem się w jej stronę czekając aż dokończy wypowiedź.
- dziękuję- uśmiechnęła się blado
- nie masz za co, najważniejsze, że jesteś cała- powiedziałem również się uśmiechając po czym wyszedłem, kierując się do siebie.
Czołem :) na samym początku jak zawsze chciałam Was przeprosić za zwłokę, ale nie miałam zbytnio czasu :/ Teraz postaram się dodawać regularnie rozdziały, mam nadzieję, że rozdział 14 Wam się spodoba i proszę standardowo o komentarze, Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna więc proszę komentujcie :) a co do drugiego bloga rozdział pojawi się w tym tygodniu :) a na tym myślę że w weekend. Do następnego :*
niedziela, 8 czerwca 2014
Rozdział 13
Oczami Nathalie
Poszłam się przejść, tak bardzo chciałam się dowiedzieć co gryzie Payne'a, ale on najnormalniej w świecie mnie spławił. Usiadłam na ławce w pobliskim parku i schowałam twarz w dłoniach. Moje uczucie do niego jest strasznie skomplikowane, z jednej strony chyba się w nim zakochałam, całowaliśmy się dwa razy, co mi się bardzo podobało. Na samo wspomnienie czuje motylki w brzuchu i się uśmiecham jak głupia, a z drugiej strony czuję,że to jeszcze za wcześnie na wiązanie się z kimś, jeszcze dobrze nie ochłonęłam po poprzednim związku z Mark'iem, to był koszmar i jest jeszcze jedno ja tu myślę o wiązaniu się z Li jak jeszcze nie wiem czy on coś do mnie w ogóle czuje. Pokręciłam głową, co ja mam robić? Chciałabym się komuś wygadać, ale nie mam pojęcia komu. Louis'owi na pewno nie, bo zaraz wszyscy będą wiedzieć.Alex ma swoje życie, do Zayn'a też nie pójdę, zostaje mi tylko Niall. No nic pogadam z nim- wymamrotałam pod nosem, wstałam i ruszyłam w stronę domu chłopaków. Szłam zamyślona, kiedy na kogoś wpadłam.
-Prze...- nie dokończyłam jak zorientowałam się z kim zaliczyłam bliskie spotkanie, nie kto inny jak Mark, zmroziłam go wzrokiem, choć w środku cholernie się bałam, szybko go wyminęłam i poszłam dalej, nie słyszałam za sobą żadnych kroków, czyli za mną nie idzie odetchnęłam z ulgą. W końcu doszłam na miejsce i weszłam do środka, zdjęłam buty i po czym skierowałam się na schody, kątem oka zobaczyłam,że Liam jeszcze siedzi w salonie. Wbiegłam na górę i od razu zapukałam do pokoju blondynka, kiedy usłyszałam ciche "prosze", uchyliłam lekko drzwi i wystawiłam głowę, Irlandczyk siedział na łóżku.
-Hej mogę wejść?- zapytałam z delikatnym uśmiechem na ustach.
- O cześć, jasne wchodź- rzucił również się uśmiechając, poklepał obok siebie miejsce, żebym usiadła i tak też zrobiłam- To co cie do mnie sprowadza?- dodał po chwili.
-Nie mam się komu wygadać, miałam nikomu nie mówić, ale już dłużej nie dam rady w sobie tego dusić- mówiłam cicho bawiąc się palcami.
- Mi zawsze możesz się wygadać, wysłucham cię i spróbuję doradzić- ujął moją dłoń i lekko ścisnął.Westchnęłam i opowiedziałam mu wszystko. Po skończeniu patrzyłam się na jego reakcję, był wkurzony, jak powiedziałam mu o Mark'u.
- A to dupek- warknął i objął mnie ramieniem- Z nami jesteś bezpieczna- pocałował mnie w czoło a ja się w niego wtuliłam,nagle drzwi od jego pokoju się otworzyły a w nich stanął Payne.Speszona odsunęłam się od Niall'a i spuściłam głowę.
-Sorry, że przeszkodziłem- rzucił oschle Liam i wyszedł.
- O co mu chodzi?- spojrzałam na Horan'a a on tylko wzruszył ramionami.
- Chodźmy może się już szykować na imprezę- powiedział i wstał, ja mu tylko przytaknęłam i poszłam do siebie.Podeszłam do szafy i wybrałam to:
Wzięłam to i poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, następnie wysuszyłam włosy i zostawiłam w nieładzie, ubrałam się a na końcu zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i poszłam na dół, gdszie siedział Liam, zeskanował mnie wzrokiem a potem wstał i pobiegł na górę.
Oczami Alex
Siedziałam na łóżku już gotowa na imprezę, miałam na sobie to:
Kiedy ktoś wszedł do pokoju bez pukania, odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego.
- Możesz mi powiedzieć gdzie tak naprawdę wczoraj byłaś?- a on znowu zaczyna.
- No już ci mówiłam, że byłam z kolegą- przewróciłam oczami
-Chodźcie już! - usłyszałam krzyk Louis'a, uff dzięki braciszku, bez słowa go wyminęłam i zbiegłam na dół gdzie byli wszyscy. Wyszliśmy z domu a następnie weszliśmy do dwóch zamówionych wcześniej taksówek .
Witam Miśki :* Oto 13 rozdział nareszcie udało napisać mi się dłuższy :) Wiem nie było 4 komantarzy, dlatego nie czekalam na nie, ponieważ tamten rozdział strasznie schrzaniłam ale myślę że ten Wam się spodoba. Obiecuję w następnym będzie juz ta impreza :) Zapraszam na mój drugi blog gdzie pojawił się już 1 rozdział: http://vampires-one-direction.blogspot.com/ . Do następnego :*
Poszłam się przejść, tak bardzo chciałam się dowiedzieć co gryzie Payne'a, ale on najnormalniej w świecie mnie spławił. Usiadłam na ławce w pobliskim parku i schowałam twarz w dłoniach. Moje uczucie do niego jest strasznie skomplikowane, z jednej strony chyba się w nim zakochałam, całowaliśmy się dwa razy, co mi się bardzo podobało. Na samo wspomnienie czuje motylki w brzuchu i się uśmiecham jak głupia, a z drugiej strony czuję,że to jeszcze za wcześnie na wiązanie się z kimś, jeszcze dobrze nie ochłonęłam po poprzednim związku z Mark'iem, to był koszmar i jest jeszcze jedno ja tu myślę o wiązaniu się z Li jak jeszcze nie wiem czy on coś do mnie w ogóle czuje. Pokręciłam głową, co ja mam robić? Chciałabym się komuś wygadać, ale nie mam pojęcia komu. Louis'owi na pewno nie, bo zaraz wszyscy będą wiedzieć.Alex ma swoje życie, do Zayn'a też nie pójdę, zostaje mi tylko Niall. No nic pogadam z nim- wymamrotałam pod nosem, wstałam i ruszyłam w stronę domu chłopaków. Szłam zamyślona, kiedy na kogoś wpadłam.
-Prze...- nie dokończyłam jak zorientowałam się z kim zaliczyłam bliskie spotkanie, nie kto inny jak Mark, zmroziłam go wzrokiem, choć w środku cholernie się bałam, szybko go wyminęłam i poszłam dalej, nie słyszałam za sobą żadnych kroków, czyli za mną nie idzie odetchnęłam z ulgą. W końcu doszłam na miejsce i weszłam do środka, zdjęłam buty i po czym skierowałam się na schody, kątem oka zobaczyłam,że Liam jeszcze siedzi w salonie. Wbiegłam na górę i od razu zapukałam do pokoju blondynka, kiedy usłyszałam ciche "prosze", uchyliłam lekko drzwi i wystawiłam głowę, Irlandczyk siedział na łóżku.
-Hej mogę wejść?- zapytałam z delikatnym uśmiechem na ustach.
- O cześć, jasne wchodź- rzucił również się uśmiechając, poklepał obok siebie miejsce, żebym usiadła i tak też zrobiłam- To co cie do mnie sprowadza?- dodał po chwili.
-Nie mam się komu wygadać, miałam nikomu nie mówić, ale już dłużej nie dam rady w sobie tego dusić- mówiłam cicho bawiąc się palcami.
- Mi zawsze możesz się wygadać, wysłucham cię i spróbuję doradzić- ujął moją dłoń i lekko ścisnął.Westchnęłam i opowiedziałam mu wszystko. Po skończeniu patrzyłam się na jego reakcję, był wkurzony, jak powiedziałam mu o Mark'u.
- A to dupek- warknął i objął mnie ramieniem- Z nami jesteś bezpieczna- pocałował mnie w czoło a ja się w niego wtuliłam,nagle drzwi od jego pokoju się otworzyły a w nich stanął Payne.Speszona odsunęłam się od Niall'a i spuściłam głowę.
-Sorry, że przeszkodziłem- rzucił oschle Liam i wyszedł.
- O co mu chodzi?- spojrzałam na Horan'a a on tylko wzruszył ramionami.
- Chodźmy może się już szykować na imprezę- powiedział i wstał, ja mu tylko przytaknęłam i poszłam do siebie.Podeszłam do szafy i wybrałam to:
Wzięłam to i poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, następnie wysuszyłam włosy i zostawiłam w nieładzie, ubrałam się a na końcu zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i poszłam na dół, gdszie siedział Liam, zeskanował mnie wzrokiem a potem wstał i pobiegł na górę.
Oczami Alex
Siedziałam na łóżku już gotowa na imprezę, miałam na sobie to:
Kiedy ktoś wszedł do pokoju bez pukania, odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego.
- Możesz mi powiedzieć gdzie tak naprawdę wczoraj byłaś?- a on znowu zaczyna.
- No już ci mówiłam, że byłam z kolegą- przewróciłam oczami
-Chodźcie już! - usłyszałam krzyk Louis'a, uff dzięki braciszku, bez słowa go wyminęłam i zbiegłam na dół gdzie byli wszyscy. Wyszliśmy z domu a następnie weszliśmy do dwóch zamówionych wcześniej taksówek .
Witam Miśki :* Oto 13 rozdział nareszcie udało napisać mi się dłuższy :) Wiem nie było 4 komantarzy, dlatego nie czekalam na nie, ponieważ tamten rozdział strasznie schrzaniłam ale myślę że ten Wam się spodoba. Obiecuję w następnym będzie juz ta impreza :) Zapraszam na mój drugi blog gdzie pojawił się już 1 rozdział: http://vampires-one-direction.blogspot.com/ . Do następnego :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)