niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 17

                                                                        Oczami Alex
Minęło 4 dni od wyznania Harry'ego, przez ten czas starałam się unikać jego osoby, co mi nawet wychodziło. Teraz siedzę w pokoju na parapecie i chyba podjęłam decyzję. Postanowiłam jak najszybciej powiedzieć o tym Styles'owi. Więc wstałam jako tako się ogarnęłam i wybiegłam z pomieszczenia kierując się do pokoju chłopaka ale niestety nie zastałam go tam, zmartwiło mnie to trochę,  zbiegłam na dół tam też nie było śladu po nim. Zrezygnowana ubrałam bluzę, założyłam trampki i wyszłam z domu. Poszłam do parku mając cichą nadzieję, że spotkam go po drodze i tak też się stało ale nie był sam stanęłam w bezpiecznej odległości chowając się za stary budynek. Wytężyłam wzrok, stał tam z jakąś dziewczyną, trzymali się za ręce uśmiechając się do siebie co chwilę.Nagle ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Stałam jak wryta, przecież to mi wyznał miłość i zapewniał, że kocha.Miałam nadzieję, że przynajmniej on jest  inny. Jak zwykle się myliłam. Chciałam tam pójść i wykrzyczeć mu w twarz co o nim myślę lecz w ostatniej chwili się powstrzymałam, wytarłam rękawem mokre policzki nawet nie dostrzegłam kiedy zaczęłam płakać.Zarzuciłam na głowę kaptur i powoli się wycofałam żeby zaraz rzucić się biegiem w stronę domu. Kiedy dobiegłam na miejsce zmęczona weszłam do środka, zdjęłam szybko buty i wbiegłam na górę prosto do pokoju, zamknęłam za sobą drzwi a klucz rzuciłam gdzieś w kąt, po czym zsunęłam się na podłogę chowając twarz w dłoniach.Usłyszałam pukanie, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać więc powoli się podniosłam podeszłam do szafki nocnej, z szuflady wyjęłam żyletkę. Obiecałam sobie, że już tego nie zrobię, ale to jest silniejsze ode mnie. Usiadłam na łóżku, zdjęłam bluzę, po czym przyłożyłam ostrze do nadgarstka, robiąc długie nacięcie tym samym ignorując teraz walenie w drewnianą powłokę, które ustało. Nie na długo bo po chwili usłyszałam kroki, przekręcanie klucza aż w końcu, drzwi się uchyliły a do środka wszedł Niall. Zapomniałam na śmierć o tym, że chłopaki mają zapasowe klucze.
-Dlaczego nie...- nie dokończył, kiedy jego wzrok powędrował na mnie, a dokładniej na mój zakrwawiony nadgarstek jak oparzona żyletkę rzuciłam na łóżko a nadgarstek przykryłam bluzą.
- Po co przyszedłeś?- warknęłam oszołomiona.
- Pogięło cię?! Co ty robisz!- w jednej chwili pokonał dzielącą nas przestrzeń i wyrwał materiał klękając na przeciwko mnie-Alex co się stało?- zapytał już spokojniej.
-Zostaw mnie samą- wychrypiałam nie patrząc na niego.
-Nie ma nawet takiej mowy, żebyś mogła dalej się ranić? Wykluczone- pokręcił przecząco głową- a teraz powiedz co jest powodem i błagam nie wykręcaj się tylko powiedz prawdę-patrzył na mnie błagalnie.Westchnęłam ciężko tym samym się poddając. Wtedy powiedziałam mu o wyznaniu Hazzy i o dzisiejszym incydencie. Nie obyło się bez łez. Kiedy skończyłam, Niall bez słowa usiadł obok i przytulił do siebie.nie opierałam się. Nasze milczenie przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Uniosłam lekko głowę i zobaczyłam JEGO. Zacisnęłam mocno szczęke i na nowo ukryłam twarz w błękitnej koszulce blondyna.
- Al co jest?- zapytał ze słyszalnym niepokojem w głosie loczek podchodząc do łóżka, nawet nie zwrócił uwagi na to, że nie jesteśmy sami w pokoju. Położył dłoń na moim kolanie, ale szybko ją strzepnęłam. Na moment w jego oczach zagościło zdezorientowanie i ból ale w tamtej chwili nie ruszyło to mojej osoby. Horan przyglądał nam się uważnie w milczeniu.
- Wyjdź stąd Styles nie mam zamiaru z tobą rozmawiać- syknęłam. Nawet się nie ruszył tylko dalej wlepiał we mnie wzrok przez co czułam się  niekomfortowo.
-Najpierw chce wiedzieć co jest przyczyną twojego... zaciął się patrząc  na  moje spodnie, na których widniała spora plama krwi- Alex tylko mi nie mów, że znowu to zrobiłaś- szepnął rozpaczliwie.
- Harry najlepiej będzie jak naprawdę wyjdziesz- odezwał się w końcu Niall, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
-Ale...- zaczął Styles.
- Po prostu wyjdź- podniosłam głos tym samym przerywając mu, on tylko pokręcił głową szepcząc cicho tak, że Irlandczyk nie miał szans usłyszeć " i tak ci nie odpuszczę" następnie wyszedł. Chłopak siedzący obok po chwili również to zrobił ale zaraz wrócił z apteczką w ręce, siadając ponownie, chwycił mój nadgarstek i opatrzył.Kiedy skończył niespodziewanie kolejny raz przyciągnął moje kruche ciało do siebie i mocno objął ramionami. Nie mogłam znowu się rozkleić, musiałam być twarda. Powstrzymałam następną napływającą do oczu falę łez.
- Dziękuję- wychrypiałam.
- Nie masz za co Alex, a teraz obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz- odsunął się trochę spoglądając w moje oczy.
- Chciałabym, ale nie wiem czy dam radę, a teraz jakbyś mógł zostawić mnie samą- spuściłam głowę.
- Dasz radę, wierzę w ciebie i dobra wyjdę pod warunkiem.
- Jakim?
- nie zrobisz nic głupiego
- okej, będę grzeczna- przewróciłam oczami lekko się uśmiechając, chłopak zrobił to samo, podniósł się i zaraz go nie było. A ja rzuciłam się na łóżko gapiąc się w zabandażowaną rękę, z grymasem na twarzy. Muszę z tym skończyć to było pewne, westchnęłam głośno chowając głowę pod poduszkę. Już zasypiałam, kiedy:
- To teraz mi powiesz?- nie miałam zamiaru na niego patrzeć, więc nawet nie drgnęłam.- Alex do cholery! kto jest powodem tego-Usłyszałam kroki i po chwili trzymał mój nadgarstek.wyrwałam się siadając po turecku na środku mebla.
- Ty jesteś powodem słyszysz?! To przez ciebie znowu to zrobiłam!- krzyknęłam gwałtownie zrywając się na równe nogi, teraz stałam na przeciwko Styles'a. Znowu miałam ochotę płakać ale nie mogłam znowu pokazać mu jaka jestem słaba choć on już dobrze o tym wiedział.
- O czym ty mówisz? Dlaczego przeze mnie?- był w nie małym szoku.
- Dzisiaj widziałam cię z inną a ja głupia  uwierzyłam, kiedy wyznałeś, że mnie kochasz- podeszłam do okna tym samym odwracając się do chłopaka plecami.
- Bo ja naprawdę cię kocham a Victoria nic dla mnie nie znaczy, ona jest początkującą gwiazdą mało ludzi ją zna więc Modest wymyśliło, że kiedy ona zostanie moją dziewczyną jej popularność wzrośnie to tylko tymczasowe na prawdę- odwróciłam się do niego nie dowierzając.
- Nawet nie raczyłeś mi powiedzieć o tym wcześniej i skąd mam mieć pewność czy mogę ci uwierzyć?- założyłam ręce na piersi i wbiłam w niego wzrok.
- Nigdy bym cię nie okłamał, jakbym wiedział, że przez to znowu się okaleczysz powiedziałbym ci na początku, ale bałem się się twojej reakcji- podszedł do mnie obejmują niepewnie w pasie- Przepraszam, przepraszam, przepraszam, ty jesteś dla mnie najważniejsza- chwycił mój nadgarstek, odwiązał bandaż i na każdej ranie złożył delikatny pocałunek a ja uważnie  przyglądałam się jego poczynaniom.
- Ja też cię kocham- wymamrotałam, od razu podniósł głowę i bez ostrzeżenie jego usta spoczęły na moich.
                                                              Oczami Liam'a
Leżałem u siebie w pokoju na łóżku i czekałem na Nathalie, która lada moment wróci do domu z pracy. Jeszcze nie byliśmy parą ale wszystko zmierzało w dobrym kierunku. A wracając do dziewczyny, to nie raz próbowałem namówić ją żeby jednak na razie odpuściła sobie to studio ze względu na Mark'a, ale ona jest cholernie uparta tak samo jak Louis. Spojrzałem na zegarek była 17. Postanowiłem po nią pójść, wstałem już się nie przebierając chwyciłem kurtkę i zbiegłem na dół. Założyłem jeszcze buty i wyszedłem z domu kierując się do celu. Na dworze powoli zaczęło się ściemniać i robić coraz zimniej na głowę zarzuciłem kaptur u przyspieszyłem kroku ale zaraz stanąłem kiedy zobaczyłem w oddali Nat. Uśmiechnąłem się pod nosem i czekałem aż do mnie dołączy.
-Hej- przywitała mnie buziakiem w policzek.
- No cześć- przyciągnąłem ją do siebie- jak w pracy?- zapytałem kiedy znowu skierowaliśmy się w stronę domu.
- A bardzo dobrze- odparła z entuzjazmem, a ty jak spędziłeś czas pod moją nieobecność?- przygryzła wargę ciągle się uśmiechając.
- Nudziłem się- zrobiłem smutną minę.
- Od jutra to się zmieni macie wywiad jak dobrze pamiętam?- potaknąłem głową wzdychając, nawet nie spostrzegłem się kiedy siedzieliśmy na kanapie przy włączonym telewizorze.

Cześć Misiaki :* Mam nadzieję, że ktoś przeczyta tą notkę, bo mam jedno wyjaśnienie mojej nieobecności, więc mam problemy ze wzrokiem i mam ograniczony dostęp do komputera, myślę że to wystarczy i mnie zrozumiecie :) Następny rozdział postaram dodać niebawem. Proszę komentujcie i myślę,że długość rozdziału Wam odpowiada :D Do następnego :****

7 komentarzy:

  1. Jest super jak zawsze <3 . Mam nadzieję że uda ci się wyleczyć wadę wzroku. Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :)
    Mam nadzieję, że z twoim wzrokiem będzie wszystko dobrze

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Zapraszam Ciebie do zapisania się do naszego spisu opowiadań! :)
    Więcej tutaj: http://wykaz-opowiadan.blogspot.com/
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie na pewno skorzystam i również pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Twoj blog został dodany do naszego spisu :)
    http://wykaz-opowiadan.blogspot.dk/p/fanfiction.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do LA. Więcej szczegółów u mnie http://never-say-never-6912.blogspot.com/2015/01/liebster-avards.html

    OdpowiedzUsuń