Oczami Louisa
- Chłopaki ja jadę!- krzyknąłem, nie czekając na odpowiedź wyszedłem z domu i wsiadłem do mojego samochodu, po chwili przemierzałem już ulice Londynu kierując się na lotnisko. Już nie mogę się doczekać spotkania z Alex i Natalie, tak bardzo się za nimi stęskniłem. Dopiero teraz spostrzegłem w lusterku, że się uśmiecham. Po 5 minutach dojechałem na miejsce i cały w skowronkach wysiadłem i się zacząłem rozglądać za dziewczynami. Nagle ktoś od tyłu zasłonił mi oczy.
- Zgadnij kto to ?- zaśmiał się dobrze znany mi głos
- Też się cieszę, że was widzę- uśmiechnąłem się pod nosem, zdjąłem dłonie Nat z mojej twarzy i odwróciłem się do sióstr. Chwilę się w siebie wpatrywaliśmy po czym wpadliśmy sobie w ramiona.
- Nic się nie zmieniłeś- powiedziała odsuwając się ode mnie Natalie,
- Ty też nie, ale za to Alex jak wyładniała- w tym momencie spojrzałem na blondynkę
- Dzięki ale o tobie nie można tego powiedzieć- pokazała mi język
- Oj Alex-zaśmiałem się i potargałem jej włosy
- Ej no-oburzyła się blondie, ale po chwili jej usta uformowały się w delikatny uśmiech,
- Ale za wami tęskniłem- przygarnąłem je do siebie,
- a ja za tobą nie- zaśmiała się Al
- Droczysz się ze mną- stwierdziłem
- no może
- chodźmy już, bo chłopcy czekają - powiedziałem. Pomogłem nieść dziewczynom walizki, otworzyłem samochód pakując bagaże do bagażnika, po czym usiadłem za kierownicą
Oczami Alex
Nie jest tak źle jak sobie wyobrażałam, myślałam, że Louis zacznie wspominać o mojej przeszłości, której się wstydzę, ale o tym kiedy indziej. Cała droga minęła nam na śmianiu się i wygłupach. Po 10 minutach drogi auto zatrzymało się przed wielką willą, z wrażenia odebrało mi mowę, wyobrażam sobie jak musiałam wyglądać komicznie w tamtej chwili, wytrzeszczone oczy i otwarta buzia, Nat nie wyglądała lepiej, dopiero chichot Lou przywołał nas do porządku
- wyglądacie jak byście ducha zobaczyły- śmiał się w najlepsze
- Oj nie dziw się nam, jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałyśmy- broniła rudowłosa
- Dobrze już przestaje- uspokoił się trochę, ale nadal było można usłyszeć jego chichot, strasznie mnie to irytowało w końcu już nie wytrzymałam
- Braciszku mój kochany, jednorodzony- powiedziałam najspokojniej jak tylko umiałam - możesz się zamknąć- wrzasnęłam, Louis zamilkł, ale nie na długo, po chwili wybuchł jeszcze głośniejszym śmiechem, już nie mogłam, byłam bliska załamania, podeszłam do niego i z całej siły uderzyłam go w głowę, to chyba nie był najlepszy pomysł, poczułam w dłoni straszny ból, omg jaki on ma twardy łeb, plus? Wreszcie się uspokoił
- Au- pisnął
- Oj Loui, Loui za dużo marsjanków - siostra pokręciła tylko głową - 22 lata za pasem a ty gorzej niż małe dziecko- dodała
- A ty jak zwykle ta normalna- zarechotał znów Tommo,widzimy się już niecałe 20 minut a ja mam go już serdecznie dość. Naszą jakże ciekawą konwersację przerwał gwizd jak mi się zdaje jednego z przyjaciół naszego brata
- Bardzo się cieszę, że w końcu zwróciliście na mnie uwagę, ale Louis może byś zaprowadził do środka swoje siostry, bo chłopaki zaraz z siebie wyjdą, a tak przy okazji to Liam jestem- uśmiechnął się i podał mi rękę
- Alex- odpowiedziałam, a kiedy podszedł do Nat
Oczami Liama
- Cz-cześć L-Liam j-jestem- zacząłem się jąkać
- Miło mi Natalie- podała mi rękę i lekko zachichotała, wpatrywaliśmy sobie w oczy, dopóki Lou nie uderzył mnie w ramię
- Nasz Li się zakochał chłopaki słyszycie Li się zakochał- zaczął się wydzierać i wbiegł do domu
- Chodźcie dziewczyny, chwyciłem ich walizki i ruszyliśmy do środka, gdzie Zayn i Niall od razu podeszli się przywitać a Harry nic sobie nie robił tylko stał na schodach i jadł banana dopiero kiedy skończył również podszedł do dziewczyn a ja cierpliwie czekałem aż skończą żeby móc zaprowadzić Alex i Nat no właśnie Nat, ona jest cudowna, trochę za wcześnie aby się zakochać nie znamy się nawet godziny i już taka akcja. Zaraz podszedł do mnie Zayn
- Słyszałem, że się zakochałeś- droczył się
- Oj Malik daj spokój- po chwili doszły siostry Louisa, bez słowa oddaliłem się od Mulata i weszliśmy na górę. Postawiłem na ziemi bagaże i otworzyłem przed nimi drzwi od pokoju. One weszły
- I jak podoba się ?- zapytałem
- nooo super- odpowiedziała Alex skacząc po łóżku, a Nat podeszła do okna, miałem chęć do niej podejść, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem i wyszedłem z pokoju.
No hej kociaki :* mamy już 4 rozdział przepraszam, że nie dodałam w weekend ale nie miałam jak, co sądzicie o tym rozdziale? Tak przy okazji chciałam wam życzyć wesołych i spokojnych świąt w gronie rodziny i żebyście wreszcie spotkały swoich idoli, do następnego :)
wtorek, 24 grudnia 2013
niedziela, 15 grudnia 2013
Rozdział 3
- Cześć Skarbie- Mark i ten jego obrzydliwy uśmieszek,
- Odpierdol się ode mnie!- krzyknęłam mu w twarz i chciałam go wyminąć, ale chwycił moje ramię wbijając w nie paznokcie przez co syknęłam z bólu, co wywołało jeszcze szerszy uśmiech na jego ustach.
- Więcej mi nie uciekniesz- jego wyraz twarzy gwałtownie się zmienił, oczy kipiały złością.
- Jesteś pierdolonym dupkiem!- wrzasnęłam próbując się wyrwać,
- A ty pierdoloną dziwką- syknął, wcale się nie zdziwiłam kiedy to powiedział, często mi to mówił. Korzystając z jego nieuwagi kopnęłam go w czuły punkt, momentalnie zgiął się w pół, a ja zaczęłam uciekać.
- Ty suko!!- wrzasnął za mną a ja się rozkleiłam. Kiedy dobiegłam do domu, zamknęłam drzwi za sobą i pobiegłam do siebie.
Oczami Alex
Kiedy doszłam do naszego miejsca ( czyli do opuszczonego domku w lesie), reszta już na mnie czekała,
- Co się stało ?- zapytała Caroline
- No bo widzicie...- zaczęłam nerwowo bawiąc się palcami,
- No wysłów się- powiedział znudzonym głosem Tom
- Wyjeżdżam stąd na stałe do Londynu- wyrzuciłam z siebie na jednym tchu,
- Co?!- wszyscy zareagowali,
- No ale dlaczego?- Pauli w oczach błyszczały łzy
- Do brata, Natalie znalazła sobie tam pracę- jakie interesujące stały się moje buty,
- I co zostawisz nas tak !?- podniósł ton Evans
- To nie moja wina!- również podniosłam.łzy mimowolnie popłynęły z moich oczu,
- Wiem przepraszam- odrzekł już spokojniejszym głosem, przytulił mnie i pocałował w czubek głowy,
- Ale będziesz nas odwiedzać?- zapytała Smith z nadzieją
- Oczywiście- posłałam im słaby uśmiech,
- Wiecie co? Dziękuję wam wszystkim
- Za co?- zdziwił się Wright
- Za to, że jesteście- uśmiechnęłam się
- Oooo ty nasza złośnico kochana- grupowy misiek :) Wszystko było by dobrze, gdyby Jackson mnie nie miażdżył swoim ciałem
- Tom?- wydusiłam
- tak ?
- Dusisz- wysapałam
- O sorry- odsunął się
Jeszcze sobie pogadaliśmy do 21:00, po czym każdy ruszył w swoją stronę. Po wejściu do domu od razu wpadłam do kuchni, bo szczerze mówiąc trochę zgłodniałam. Porwałam jabłko z szafki i wbiegłam na górę do siebie, szybko dokończyłam owoc, resztę wyrzuciłam do kosza. Weszłam do łazienki, zaliczyłam błyskawiczny prysznic, ubrałam się w pidżamkę:
Wróciłam do pokoju i ułożyłam się na łóżku rozmyślając o całym życiu.
Oczami Natalie
- Mark zostaw mnie!- krzyczałam
- Jesteś tylko moja, teraz będziemy zawsze razem
Nagle przed oczami błysnęło mi ostrze, poczułam przeszywający ból i po chwili ciemność...
Zerwałam się oblana potem i z mokrymi oczami od łez . To był tylko koszmar- wmawiałam sobie dla uspokojenia, położyłam się ponownie i zaraz znów odpłynęłam.
Rano:
Obudziłam się o 7:00, poleżałam jeszcze chwilę gapiąc się w sufit. To już dzisiaj. Wyjazd do domu całego One Direction, mimowolnie się uśmiechnęłam, za każdym razem gdy Lou przyjeżdża w zasadzie to przyjeżdżał do nas z Eleanor, opowiadał co chłopcy wyprawiają. Dobra, koniec tego dobrego, trzeba się zbierać. Wstałam i spojrzałam w lustro sama siebie się przestraszyłam, podpuchnięte oczy itp. Poszłam do łazienki, poranna toaleta i makijaż oczywiście. Kiedy się ubrałam:
Była już 7:40. Wczoraj z tego wszystkiego zapomniałam się spakować. Wyjęłam z szafy 2 duże walizki i w błyskawicznym tempie pakowałam ciuchy, wzięłam jeszcze mojego laptopa, parę książek , itp. więcej nie jest mi potrzebne . Zajęło mi to tylko 20 minut, wow nowy rekord. Był mały problem z dopięciem, ale jakoś się z tym uporałam. Chwyciłam bagaże i zeszłam na dół. Będzie mi tego brakowało, tego wszystkiego, jest jeden plus uwolnię się od Dawes' a. Rozmyślając, dotarłam na dół, zostawiłam walizki i weszłam do kuchni gdzie była już Alex, miała na sobie to:
Była jakaś taka przygnębiona i zamyślona.
- Cześć- powiedziałam, nic, pewnie buja w obłokach. Pomachałam ręką przed jej oczami.
- Co?- ocknęła się
- Cześć- powtórzyłam z uśmiechem,
- Hej, przepraszam ale się zamyśliłam
- Właśnie widziałam, spakowana?- zmieniłam temat
- Taa, ja nie chcę wyjeżdżać- spojrzała na mnie smutnym wzrokiem,
- Ja też nie, ale pomyśl, duże miasto, nie będziemy same, będzie Lou i jego przyjaciele- próbowałam ją jakoś pocieszyć.
- No właśnie przyjaciele- westchnęła
- Oj będzie fajnie, chodź musimy już iść
- No okej
Wzięłyśmy nasze bagaże i ruszyłyśmy na lotnisko 5 minut od domu. Wszystko się szybko potoczyło po 15 minutach siedzieliśmy już w samolocie.
No heeeeej :D nie chciało mi się dłużej czekać z rozdziałem i dodaję go dzisiaj, myślę, że się spodoba, komentujcie plooose :) Koffam was :* Do następnego :)
- Odpierdol się ode mnie!- krzyknęłam mu w twarz i chciałam go wyminąć, ale chwycił moje ramię wbijając w nie paznokcie przez co syknęłam z bólu, co wywołało jeszcze szerszy uśmiech na jego ustach.
- Więcej mi nie uciekniesz- jego wyraz twarzy gwałtownie się zmienił, oczy kipiały złością.
- Jesteś pierdolonym dupkiem!- wrzasnęłam próbując się wyrwać,
- A ty pierdoloną dziwką- syknął, wcale się nie zdziwiłam kiedy to powiedział, często mi to mówił. Korzystając z jego nieuwagi kopnęłam go w czuły punkt, momentalnie zgiął się w pół, a ja zaczęłam uciekać.
- Ty suko!!- wrzasnął za mną a ja się rozkleiłam. Kiedy dobiegłam do domu, zamknęłam drzwi za sobą i pobiegłam do siebie.
Oczami Alex
Kiedy doszłam do naszego miejsca ( czyli do opuszczonego domku w lesie), reszta już na mnie czekała,
- Co się stało ?- zapytała Caroline
- No bo widzicie...- zaczęłam nerwowo bawiąc się palcami,
- No wysłów się- powiedział znudzonym głosem Tom
- Wyjeżdżam stąd na stałe do Londynu- wyrzuciłam z siebie na jednym tchu,
- Co?!- wszyscy zareagowali,
- No ale dlaczego?- Pauli w oczach błyszczały łzy
- Do brata, Natalie znalazła sobie tam pracę- jakie interesujące stały się moje buty,
- I co zostawisz nas tak !?- podniósł ton Evans
- To nie moja wina!- również podniosłam.łzy mimowolnie popłynęły z moich oczu,
- Wiem przepraszam- odrzekł już spokojniejszym głosem, przytulił mnie i pocałował w czubek głowy,
- Ale będziesz nas odwiedzać?- zapytała Smith z nadzieją
- Oczywiście- posłałam im słaby uśmiech,
- Wiecie co? Dziękuję wam wszystkim
- Za co?- zdziwił się Wright
- Za to, że jesteście- uśmiechnęłam się
- Oooo ty nasza złośnico kochana- grupowy misiek :) Wszystko było by dobrze, gdyby Jackson mnie nie miażdżył swoim ciałem
- Tom?- wydusiłam
- tak ?
- Dusisz- wysapałam
- O sorry- odsunął się
Jeszcze sobie pogadaliśmy do 21:00, po czym każdy ruszył w swoją stronę. Po wejściu do domu od razu wpadłam do kuchni, bo szczerze mówiąc trochę zgłodniałam. Porwałam jabłko z szafki i wbiegłam na górę do siebie, szybko dokończyłam owoc, resztę wyrzuciłam do kosza. Weszłam do łazienki, zaliczyłam błyskawiczny prysznic, ubrałam się w pidżamkę:
Wróciłam do pokoju i ułożyłam się na łóżku rozmyślając o całym życiu.
Oczami Natalie
- Mark zostaw mnie!- krzyczałam
- Jesteś tylko moja, teraz będziemy zawsze razem
Nagle przed oczami błysnęło mi ostrze, poczułam przeszywający ból i po chwili ciemność...
Zerwałam się oblana potem i z mokrymi oczami od łez . To był tylko koszmar- wmawiałam sobie dla uspokojenia, położyłam się ponownie i zaraz znów odpłynęłam.
Rano:
Obudziłam się o 7:00, poleżałam jeszcze chwilę gapiąc się w sufit. To już dzisiaj. Wyjazd do domu całego One Direction, mimowolnie się uśmiechnęłam, za każdym razem gdy Lou przyjeżdża w zasadzie to przyjeżdżał do nas z Eleanor, opowiadał co chłopcy wyprawiają. Dobra, koniec tego dobrego, trzeba się zbierać. Wstałam i spojrzałam w lustro sama siebie się przestraszyłam, podpuchnięte oczy itp. Poszłam do łazienki, poranna toaleta i makijaż oczywiście. Kiedy się ubrałam:
Była już 7:40. Wczoraj z tego wszystkiego zapomniałam się spakować. Wyjęłam z szafy 2 duże walizki i w błyskawicznym tempie pakowałam ciuchy, wzięłam jeszcze mojego laptopa, parę książek , itp. więcej nie jest mi potrzebne . Zajęło mi to tylko 20 minut, wow nowy rekord. Był mały problem z dopięciem, ale jakoś się z tym uporałam. Chwyciłam bagaże i zeszłam na dół. Będzie mi tego brakowało, tego wszystkiego, jest jeden plus uwolnię się od Dawes' a. Rozmyślając, dotarłam na dół, zostawiłam walizki i weszłam do kuchni gdzie była już Alex, miała na sobie to:
Była jakaś taka przygnębiona i zamyślona.
- Cześć- powiedziałam, nic, pewnie buja w obłokach. Pomachałam ręką przed jej oczami.
- Co?- ocknęła się
- Cześć- powtórzyłam z uśmiechem,
- Hej, przepraszam ale się zamyśliłam
- Właśnie widziałam, spakowana?- zmieniłam temat
- Taa, ja nie chcę wyjeżdżać- spojrzała na mnie smutnym wzrokiem,
- Ja też nie, ale pomyśl, duże miasto, nie będziemy same, będzie Lou i jego przyjaciele- próbowałam ją jakoś pocieszyć.
- No właśnie przyjaciele- westchnęła
- Oj będzie fajnie, chodź musimy już iść
- No okej
Wzięłyśmy nasze bagaże i ruszyłyśmy na lotnisko 5 minut od domu. Wszystko się szybko potoczyło po 15 minutach siedzieliśmy już w samolocie.
No heeeeej :D nie chciało mi się dłużej czekać z rozdziałem i dodaję go dzisiaj, myślę, że się spodoba, komentujcie plooose :) Koffam was :* Do następnego :)
piątek, 13 grudnia 2013
Rozdział 2
W domu:
- To o czym chciałaś pogadać?- usiadłam na przeciwko mojej siostry.
- Dostałam pracę w Londynie i ....- nie dałam jej dokończyć,
- Czekaj, czekaj czy ty chcesz właśnie powiedzieć, że wyjeżdżasz?- byłam w szoku
- My Alex, my wyjeżdżamy- powiedziała ze spokojem
- Jak to my?!- krzyknęłam
- Nie zostawię cię samą
- Ale?- załamałam się
- Nie ma żadnego ,,ale", jedziesz i już- powiedziała stanowczym głosem
- Ja mam tu szkołę, przyjaciół- byłam pewna, że i tak nie odpuści
- Będziemy tu od czasu do czasu przyjeżdżać-podeszła do mnie i przytuliła, odpuściłam, no ale jak ja nie wytrzymam bez mojej paczki
- A kiedy wyjeżdżamy i gdzie będziemy mieszkać?- cały czas patrzyłam w podłogę
- Wyjeżdżamy jutro do Louisa- ja już się nie odezwałam tylko bez słowa poszłam do siebie.
Oczami Natalie
Dostałam pracę w Londynie dobrze płatną i dlatego musimy wyjechać do naszego brata i jego przyjaciół. Jest jeszcze jeden powód, Mark. Ciągle wydzwania, nie daje mi żyć. Stwierdziłam, że pójdę do parku.
Oczami Louisa
- Chłoooooopaaaaakiiiii!- krzyknąłem na cały regulator,
- Nie drzyj się tak Tommo, już idziemy- odkrzyknął Niall.
Po chwili na dole pojawiła się cała czwórka.
- Siadajcie, mam bardzo ważną wiadomość- ogłosiłem
- Oho coś się kroi- westchnął Hazza
- Jutro przyjeżdżają moje siostry i co wy na to?- zapytałem
- Będzie fajnie- uśmiechnął się Liam co odwzajemniłem
- Słyszałem, że ta młodsza jest niegrzeczna- jak zwykle wtrącił Harreh
- Styles, a z resztą nie masz u niej szans Loczek, to nie łatwa dziewczyna- zaśmiałem się
- Uuu, coraz bardziej mi się podoba- na co westchnąłem zrezygnowany.
Oczami Alex
Ja nie chcę wyjeżdżać, tu mi jest dobrze, nie chcę zostawiać przyjaciół. No właśnie, nic już nie wskóram, obiecała mi, że będziemy przyjeżdżać . Muszę im o tym powiedzieć. Zadzwoniłam do Michaela, odebrał po dwóch sygnałach:
- Witaj jędzo, co tam? - odezwał się wesołym głosem
- Możemy się wszyscy spotkać w naszym miejscu- starałam zachować normalny ton, ale mi się chyba nie udało,
- Co jest?- zapytał z troską
- Po prostu się spotkajmy
- Ok będziemy za 15 minut, cześć
- Cześć- rozłączyłam się i walnęłam na łóżko
Oczami Nat
Przemierzałam park myśląc jak to będzie w Londynie, czy się tam odnajdziemy. Moje rozmyślenia przerwała ciemna postać zmierzająca w moją stronę. Nie mogłam się ruszyć z miejsca, stałam jak sparaliżowana...
No czeeeeść :) Nie spodziewałam się, że tak szybko dodam, ale to dzięki wam :) Ten rozdział składa się z większości z dialogów, ale spróbuję to zmienić. Kolejny szantaż, tym razem 6 komentarzy i następny. Myślę, że podołacie. Wiem, jestem bardzo wymagająca :) Do następnego :*
- To o czym chciałaś pogadać?- usiadłam na przeciwko mojej siostry.
- Dostałam pracę w Londynie i ....- nie dałam jej dokończyć,
- Czekaj, czekaj czy ty chcesz właśnie powiedzieć, że wyjeżdżasz?- byłam w szoku
- My Alex, my wyjeżdżamy- powiedziała ze spokojem
- Jak to my?!- krzyknęłam
- Nie zostawię cię samą
- Ale?- załamałam się
- Nie ma żadnego ,,ale", jedziesz i już- powiedziała stanowczym głosem
- Ja mam tu szkołę, przyjaciół- byłam pewna, że i tak nie odpuści
- Będziemy tu od czasu do czasu przyjeżdżać-podeszła do mnie i przytuliła, odpuściłam, no ale jak ja nie wytrzymam bez mojej paczki
- A kiedy wyjeżdżamy i gdzie będziemy mieszkać?- cały czas patrzyłam w podłogę
- Wyjeżdżamy jutro do Louisa- ja już się nie odezwałam tylko bez słowa poszłam do siebie.
Oczami Natalie
Dostałam pracę w Londynie dobrze płatną i dlatego musimy wyjechać do naszego brata i jego przyjaciół. Jest jeszcze jeden powód, Mark. Ciągle wydzwania, nie daje mi żyć. Stwierdziłam, że pójdę do parku.
Oczami Louisa
- Chłoooooopaaaaakiiiii!- krzyknąłem na cały regulator,
- Nie drzyj się tak Tommo, już idziemy- odkrzyknął Niall.
Po chwili na dole pojawiła się cała czwórka.
- Siadajcie, mam bardzo ważną wiadomość- ogłosiłem
- Oho coś się kroi- westchnął Hazza
- Jutro przyjeżdżają moje siostry i co wy na to?- zapytałem
- Będzie fajnie- uśmiechnął się Liam co odwzajemniłem
- Słyszałem, że ta młodsza jest niegrzeczna- jak zwykle wtrącił Harreh
- Styles, a z resztą nie masz u niej szans Loczek, to nie łatwa dziewczyna- zaśmiałem się
- Uuu, coraz bardziej mi się podoba- na co westchnąłem zrezygnowany.
Oczami Alex
Ja nie chcę wyjeżdżać, tu mi jest dobrze, nie chcę zostawiać przyjaciół. No właśnie, nic już nie wskóram, obiecała mi, że będziemy przyjeżdżać . Muszę im o tym powiedzieć. Zadzwoniłam do Michaela, odebrał po dwóch sygnałach:
- Witaj jędzo, co tam? - odezwał się wesołym głosem
- Możemy się wszyscy spotkać w naszym miejscu- starałam zachować normalny ton, ale mi się chyba nie udało,
- Co jest?- zapytał z troską
- Po prostu się spotkajmy
- Ok będziemy za 15 minut, cześć
- Cześć- rozłączyłam się i walnęłam na łóżko
Oczami Nat
Przemierzałam park myśląc jak to będzie w Londynie, czy się tam odnajdziemy. Moje rozmyślenia przerwała ciemna postać zmierzająca w moją stronę. Nie mogłam się ruszyć z miejsca, stałam jak sparaliżowana...
No czeeeeść :) Nie spodziewałam się, że tak szybko dodam, ale to dzięki wam :) Ten rozdział składa się z większości z dialogów, ale spróbuję to zmienić. Kolejny szantaż, tym razem 6 komentarzy i następny. Myślę, że podołacie. Wiem, jestem bardzo wymagająca :) Do następnego :*
wtorek, 10 grudnia 2013
Rozdział 1
Oczami Alex
Leniwie uniosłam powieki i spojrzałam na budzik stojący na szafce nocnej tuż przy moim łóżku. Wskazywał 7:00, powoli zwlekłam się z mego legowiska i ruszyłam w stronę łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic po czym owinęłam się ręcznikiem, wysuszyłam moje długie, blond włosy i umyłam ząbki xD. Kiedy wróciłam do pokoju znowu ten sam dylemat. W co się ubrać?! Grzebałam w szafie z 10 minut i w końcu EUREKA! Znalazłam, ubrałam się w to :
Włosy zostawiłam w nieładzie.Chwyciłam torbę i ruszyłam na dół. W kuchni siedziała już moja siostra. Zapomniałam dodać, że mieszkam z nią od śmierci naszych rodziców czyli już jakieś 2 lata, tutaj jest nam dobrze, ja mam blisko do szkoły a ona do pracy, jest fotografką.
- Cześć- przywitała się z promiennym uśmiechem, była ubrana w to:
- Hej- odpowiedziałam tym samym- A co ci się stało w policzek?- dodałam
- A nic- odparła zmieszana,
- Znowu ten kretyn?- uniosłam brew do góry
A ona już nic nie odpowiedziała, tylko się odwróciła plecami do mnie, ja też już nie chciałam drążyć tego tematu, tylko zgarnęłam kanapki ze stołu i się zaczęłam zajadać.
- Wróć dziś do domu od razu po szkole, bo musimy pogadać- spojrzała na mnie Nat,
- Ale ja jestem już umówiona- jęczałam
- Nie jęcz, tylko wróć,
- Nie obiecuję, muszę lecieć, pa- jeszcze przelotnie cmoknęłam ją w policzek, i byłam już w drodze do znienawidzonego przeze mnie budynku o nazwie szkoła, do celu mam jakieś 10 minut, przez całą drogę myślałam co ona chce mi powiedzieć. Wkrótce doszłam tam, przed budynkiem czekały już na mnie moje ziomki kochane, na moich ustach zagościł szeroki uśmiech.
- Cześć ziomeczki- krzyknęłam,
- Siema jędzo- uśmiechnęła się Paula,
- Masz- Max podał mi paczkę fajek
- O Słońce ty moje, nie zapomniałeś- wyszczerzyłam się
- Mmmmm Alex ma dobry humorek- -przekomarzała się ze mną Caroline
- A żebyś wiedziała i kto mi go zepsuje tego ukatrupię- smile :)
Po naszej ,, kłótni" poszliśmy na lekcje, które szybko minęły. Pod szkołą:
- To dziś imprezka!- krzyknął Max
- Ja nie mogę, bo siostrzyczka chce pogadać- odburknęłam
- Olej ją- mądry Michael
- Lepiej pójdę żeby nie było, do jutra- pożegnałam się z nimi i kierunek dom.
Witaaaam :D 1 rozdział już za nami i jak? Teraz mały szantażyk:) kiedy pod tym postem pojawią się 3 komentarze wtedy dodam następny rozdział.
P.S. Jak chcecie to pytajcie:)http://ask.fm/Directionerforever890
Leniwie uniosłam powieki i spojrzałam na budzik stojący na szafce nocnej tuż przy moim łóżku. Wskazywał 7:00, powoli zwlekłam się z mego legowiska i ruszyłam w stronę łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic po czym owinęłam się ręcznikiem, wysuszyłam moje długie, blond włosy i umyłam ząbki xD. Kiedy wróciłam do pokoju znowu ten sam dylemat. W co się ubrać?! Grzebałam w szafie z 10 minut i w końcu EUREKA! Znalazłam, ubrałam się w to :
- Cześć- przywitała się z promiennym uśmiechem, była ubrana w to:
- Hej- odpowiedziałam tym samym- A co ci się stało w policzek?- dodałam
- A nic- odparła zmieszana,
- Znowu ten kretyn?- uniosłam brew do góry
A ona już nic nie odpowiedziała, tylko się odwróciła plecami do mnie, ja też już nie chciałam drążyć tego tematu, tylko zgarnęłam kanapki ze stołu i się zaczęłam zajadać.
- Wróć dziś do domu od razu po szkole, bo musimy pogadać- spojrzała na mnie Nat,
- Ale ja jestem już umówiona- jęczałam
- Nie jęcz, tylko wróć,
- Nie obiecuję, muszę lecieć, pa- jeszcze przelotnie cmoknęłam ją w policzek, i byłam już w drodze do znienawidzonego przeze mnie budynku o nazwie szkoła, do celu mam jakieś 10 minut, przez całą drogę myślałam co ona chce mi powiedzieć. Wkrótce doszłam tam, przed budynkiem czekały już na mnie moje ziomki kochane, na moich ustach zagościł szeroki uśmiech.
- Cześć ziomeczki- krzyknęłam,
- Siema jędzo- uśmiechnęła się Paula,
- Masz- Max podał mi paczkę fajek
- O Słońce ty moje, nie zapomniałeś- wyszczerzyłam się
- Mmmmm Alex ma dobry humorek- -przekomarzała się ze mną Caroline
- A żebyś wiedziała i kto mi go zepsuje tego ukatrupię- smile :)
Po naszej ,, kłótni" poszliśmy na lekcje, które szybko minęły. Pod szkołą:
- To dziś imprezka!- krzyknął Max
- Ja nie mogę, bo siostrzyczka chce pogadać- odburknęłam
- Olej ją- mądry Michael
- Lepiej pójdę żeby nie było, do jutra- pożegnałam się z nimi i kierunek dom.
Witaaaam :D 1 rozdział już za nami i jak? Teraz mały szantażyk:) kiedy pod tym postem pojawią się 3 komentarze wtedy dodam następny rozdział.
P.S. Jak chcecie to pytajcie:)http://ask.fm/Directionerforever890
niedziela, 8 grudnia 2013
Prolog
- Mark, nie rozumiesz tego?! To koniec!- czułam złość a z drugiej strony strach przed jego osobą, tak jak się spodziewałam...uderzył mnie, straciłam równowagę i upadłam, on stanął nad moją osobą:
- Nie pozwolę ci odejść!- wysyczał przez zęby i chwycił boleśnie mój nadgarstek.
- Rozumiesz?!- dodał po chwili milczenia.- Jesteś tylko moja!
- Nie Mark, już nie, za długo wmawiałam sobie, że wszystko się zmieni i będzie jak da...- ale on nie dał mi dokończyć tylko brutalnie wpił się w moje usta. Już nie czułam tych ,,motylków" jak kiedyś, nasz czas się skończył, wszystko się zmieniło. Odepchnęłam go, jak najprędzej wstałam i ruszyłam pędem do drzwi, po czym udałam się biegiem do domu...
* * *
-Alex wyluzuj, to tylko jeden papieros- próbował uspokoić mnie Max.
- Mój papieros, jutro kupujesz mi całą paczkę!- wydarłam się na niego , na co reszta moich przyjaciół zaczęła chichotać.
- Co was tak śmieszy- naburmuszyłam się,
- Oj Alex wyluzuj, odpręż się, zrelaksuj
- Ty, ty Tom jak ja ci się zaraz zrelaksuje, to pożałujesz, że się w ogóle urodziłeś- zacisnęłam dłonie w pięści.
- Stary radzę ci się uspokoić, jeśli ci życie miłe- mówił przez śmiech Michael
- Nie grab sobie Evans- odpowiedziałam z wrednym uśmieszkiem, kiedy w oczach chłopaka ujrzałam przerażenie, wybuchłam głośnym śmiechem, a po chwili dołączyła do mnie reszta.
Tak jak obiecałam jest już prolog, jak się podoba ? Dziękuję za komentarz pod poprzednim postem i proszę o więcej, bo to motywuje. Rozdział 1 pojawi się w tym tygodniu :)
- Nie pozwolę ci odejść!- wysyczał przez zęby i chwycił boleśnie mój nadgarstek.
- Rozumiesz?!- dodał po chwili milczenia.- Jesteś tylko moja!
- Nie Mark, już nie, za długo wmawiałam sobie, że wszystko się zmieni i będzie jak da...- ale on nie dał mi dokończyć tylko brutalnie wpił się w moje usta. Już nie czułam tych ,,motylków" jak kiedyś, nasz czas się skończył, wszystko się zmieniło. Odepchnęłam go, jak najprędzej wstałam i ruszyłam pędem do drzwi, po czym udałam się biegiem do domu...
* * *
-Alex wyluzuj, to tylko jeden papieros- próbował uspokoić mnie Max.
- Mój papieros, jutro kupujesz mi całą paczkę!- wydarłam się na niego , na co reszta moich przyjaciół zaczęła chichotać.
- Co was tak śmieszy- naburmuszyłam się,
- Oj Alex wyluzuj, odpręż się, zrelaksuj
- Ty, ty Tom jak ja ci się zaraz zrelaksuje, to pożałujesz, że się w ogóle urodziłeś- zacisnęłam dłonie w pięści.
- Stary radzę ci się uspokoić, jeśli ci życie miłe- mówił przez śmiech Michael
- Nie grab sobie Evans- odpowiedziałam z wrednym uśmieszkiem, kiedy w oczach chłopaka ujrzałam przerażenie, wybuchłam głośnym śmiechem, a po chwili dołączyła do mnie reszta.
Tak jak obiecałam jest już prolog, jak się podoba ? Dziękuję za komentarz pod poprzednim postem i proszę o więcej, bo to motywuje. Rozdział 1 pojawi się w tym tygodniu :)
sobota, 7 grudnia 2013
Bohaterowie
Alex Tomlinson - szalona 17-latka, siostra Louisa i Natalie, uwielbia imprezy. Jest śliczną blondynką, ma chłopaka i grupę przyjaciół, jest niegrzeczną nastolatką, lubi pomagać.
Natalie Tomlinson - rudowłosa 19-latka, siostra Alex i Louisa, w przeciwieństwie do swojego rodzeństwa jest spokojna, niedawno zerwała z chłopakiem.
Mark Dawes - 20 lat, były chłopak Nat, był i jest nadal agresywny wobec niej.
Louis Tomlinson - 21 lat, brat Alex i Natalie, strasznie zakręcony, .Jest bardzo opiekuńczy wobec sióstr i kocha je nad życie.
Harry Styles - przystojniak z burzą loków, ma 19 lat,imprezowicz, nie znalazł sobie jeszcze tej jedynej ale wkrótce może się to zmienić.
Liam Payne- przystojny, rozsądny, ale nie zawsze, 20- latek,.
Pozostali:
Zayn Malik, Niall Horan
Max Wright, Tom Jackson, Michael Evans, Paula Owen, Caroline Smith- przyjaciele Alex.
Są już bohaterowie :) Co o nich sądzicie? Proszę o komentarze :) Prolog postaram się dodać jutro:)
Natalie Tomlinson - rudowłosa 19-latka, siostra Alex i Louisa, w przeciwieństwie do swojego rodzeństwa jest spokojna, niedawno zerwała z chłopakiem.
Mark Dawes - 20 lat, były chłopak Nat, był i jest nadal agresywny wobec niej.
Louis Tomlinson - 21 lat, brat Alex i Natalie, strasznie zakręcony, .Jest bardzo opiekuńczy wobec sióstr i kocha je nad życie.
Harry Styles - przystojniak z burzą loków, ma 19 lat,imprezowicz, nie znalazł sobie jeszcze tej jedynej ale wkrótce może się to zmienić.
Liam Payne- przystojny, rozsądny, ale nie zawsze, 20- latek,.
Pozostali:
Zayn Malik, Niall Horan
Max Wright, Tom Jackson, Michael Evans, Paula Owen, Caroline Smith- przyjaciele Alex.
Są już bohaterowie :) Co o nich sądzicie? Proszę o komentarze :) Prolog postaram się dodać jutro:)
Witam
Mam na imię Natalia i mam zamiar prowadzić tego bloga. Mam nadzieję,że wciągnie was moja historia :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)